Ogniem pulsuje noc, a mrok, ów gwiazd wielbiciel,
Ledwie kołysze się pod szumnej ciszy prąd;
Na marmur okna padł księżyca bryzg obficie,
Gdzie wydłużone drżą dwa cienie naszych rąk.
Teraz już widny sen, teraz troska nie straszna
I na wpół świeci świat, co już z półmroku wstał,
I cienie naszych rąk nam zdają się nie nasze,
Jakby przy oknie tym prócz nas ktoś schadzkę miał.
Jakby tu oprócz nas, bezsenny i miłosny,
Pośród marzenia trwał milczących istnień lud;
Wspólna ich z niebem więź i zaświatowe losy,
I tajnią drżący byt, i ponadchmurny ród.
Dla nich warkoczem swym snutych w srebrze zakrętów,
Pod północą co w skrach, strumień we mgle się ćmi,
Pogrążony w swych snach, w marzeniach swych do szczętu,
Widzi rusalny kraj, jak półsnem mu się śni.
Wolny obłoków lot, życie ich blask przenika,
Rozwija się ich pąk słyszalniej niźli kwiat...
A dusza czujna wciąż i drżąca jak osika
Chłonie ulotny dziw, pełen zachwytów świat.
Teraz już widny sen, teraz troska nie straszna,
I na wpół świeci świat, co już z półmroku wstał,
I cienie naszych rąk nam zdają się nie nasze,
Jakby przy oknie tym prócz nas ktoś schadzkę miał.
KSIĘŻYCOWE UPOJENIE - I. NOC
Bolesław Leśmian
Inne teksty autora
Bolesław Leśmian
Bolesław Leśmian
Bolesław Leśmian
Bolesław Leśmian
Bolesław Leśmian
Bolesław Leśmian
Bolesław Leśmian
Bolesław Leśmian
Bolesław Leśmian
Bolesław Leśmian
Bolesław Leśmian
Bolesław Leśmian
Bolesław Leśmian
Bolesław Leśmian
Bolesław Leśmian
Bolesław Leśmian
Bolesław Leśmian
Bolesław Leśmian