Po ciemku, po ciemku łkasz,
Bezradność Twych łez rozumiem!
Schorzałą śmiertelnie twarz
Radośnie całować umiem.
Do końca nie zbraknie mąk,
Do końca wystarczy mocy!
Zmarniałych, zmarniałych rąk
Potrafię pożądać w nocy!
Oględnie z rozkoszy mdlej
Tą piersią, co z trudem dyszy!
Do śmierci, do śmierci twej
Wraz z tobą nawykam w ciszy.
Bezradność Twych łez rozumiem!
Schorzałą śmiertelnie twarz
Radośnie całować umiem.
Do końca nie zbraknie mąk,
Do końca wystarczy mocy!
Zmarniałych, zmarniałych rąk
Potrafię pożądać w nocy!
Oględnie z rozkoszy mdlej
Tą piersią, co z trudem dyszy!
Do śmierci, do śmierci twej
Wraz z tobą nawykam w ciszy.