Sad, błyskając sękami, cieniście się martwi,
Że trawom ciąży zwiewna niedola błękitów -
A brat mój tak się z bólem ścierał,
Żem nasłuchiwał, gdy umierał...
Kochanka moja teraz ginie,
Żem ją pokochał w złej godzinie.
A ja - nim miasto w mroku zaśnie -
Idę ulicą, idę właśnie...