Patrz! jedna z gwiazd leci jak głaz w przestwór głęboki i miękki... Złocisty kwiat w ciemności spadł z mojej otwartej ręki... Pięć ramion gwiazdy, zmysłów pięć i pięć kwiatowych płatków, miłosny smęt i wspólna chęć nieskończonego upadku... Złamać się, klęknąć, to nie dość, za wielki sen i żal, my chcemy paść, bezwładnie paść, wskroś czarnej ziemi - w dal... Jak przelot gwiazd co w łukach zgasł i smugą białą świeci, spadnijmy w dół, objęci wpół, niżej niż wszystko w świecie...
(11 marca 1934)
wpisz wiadomość