Nie z frywolności, dostojni teologowie,
zajmowałem się wiedzą tajemną wielu stuleci -
ale z bólu serdecznego, patrząc na okropność świata.
Jeżeli Bóg jest wszechmocny, może na to pozwalać,
tylko jeżeli założymy, że dobry nie jest.
Skąd granice jego potęgi, dlaczego taki a nie inny
jest porządek stworzenia - na to starali się odpowiedzieć
hermetycy, kabaliści, alchemicy, rycerze Różanego Krzyża.
Dzisiaj dopiero znaleźliby potwierdzenie swoich przeczuć
w twierdzeniu astrofizyków, że przestrzeń i czas
nie są niczym wiecznym, ale miały swój początek.
W jednym niewyobrażalnym błysku, od którego zaczęły się
liczyć minuty, godziny i stulecia stuleci.
A oni właśnie zajmowali się tym, co zaszło w łonie Bóstwa
przed tym błyskiem, czyli jak pojawiło się Tak i Nie, dobro i zło.
Jakub Bohme wierzył, że świat widzialny powstał
wskutek katastrofy, jako akt miłosierdzia Boga,
który chciał zapobiec rozszerzaniu się czystego zła.
Kiedy uskarżamy się na ziemię jako przedsionek piekła,
pomyślmy, że mogłaby być piekłem zupełnym,
bez jednego promienia piękna i dobroci.