Drugi głos

Achmatowa Anna

II

W ten dawny czas, gdy miłość zapłonęła
Jak krzyż w ołtarzu - w twym sercu skazanym,
Tyś nie przylgnęła potulną gołąbką
do mojej piersi - jak jastrząb szarpałaś.
I zdradą pierwszą i winem przekleństwa
Tyś przyjaciela swojego napoiła.
Ale na ciebie przyszedł czas by spojrzeć
w zielone oczy i u warg okrutnych
na próżno błagać o rozkoszny dar
i o przysięgi jakich nie słyszałaś,
jakich nie wypowiedział jeszcze nikt.
Tak człowiek, który w źródłe wodę zatruł
dla tego, co w pustyni za nim idzie,
zbłądziwszy, silnym pragnieniem trapiony,
nie poznał źródła w mroku nieprzebytym.
I piję zgubę przyglnąwszy do wody
ale czy zguba pragnienie ukoi?

tłum. Leopold Lewin