"UCZTA"

Apollinaire Guillaume

O te sztuczne ognie ze stali
Jakież to oświetlenie piękne
Kwatermistrz po mistrzowsku pali
I zaprawia odwagę wdziękiem

Dwie różowo świecące kule
Kobiece piersi spod agrafki
Wyjrzały bezczelnie i czule
Nagrobek
ON KOCHAĆ POTRAFIŁ

W oświetlonym lesie poeta
Leżąc ogląda obojętnie
Z odbezpieczonym pistoletem
Różę która z nadziei więdnie

Myśli jakie róże miał Sadi
I skłania głowę niespodzianie
Bo róża mu szeptem sprowadzi
Miękkiego biodra falowanie

W powietrzu jest alkohol mocny
Wyciąg gwiazd pączkowych aż nuży
Pociski sieją zapach nocny
Gdzie do snu się oko twe mruży
Pośmiertny rozpad róży