W wypłowiałych fotelach stare kurtyzany,
O twarzach żółtobladych, oczach z porcelany,
Mizdrzące się a wstrętne i za każdym ruchem
Głośne swoich klejnotów podzwanianiem głuchem;
Wokół stołów zielonych tajemnicze larwy,
Twarze bez ust, a usta bez krwi i bez barwy,
I palce, które żądza skurczyła szalona,
Czepiające się chciwie kiesy albo łona;
Rzędy bladych zwierciadeł pod brudnym sklepieniem,
Mury pokratkowane jasnością i cieniem,
I lampy rzucające mdły swój blask dokoła
Na schylone i mroczne samotników czoła -
Oto obraz żałobny, co w noc jedną ciemną
Swoje smutne kontury roztoczył przede mną.
- Ach! I siebie-m tam ujrzał, w tym kole niemiłem!
Dumałem, dłońmi wsparłszy skroń - i zazdrościłem.
Zazdrościłem grającym żądzy pełnej grzechu,
Bezzębnym zalotnicom fałszywego śmiechu,
A wszystkim spokojności, z jaką, kupców wzorem,
Frymarczyli urodą, sercem i honorem...
Ale nagle mię żałość zdjęła nad człowiekiem,
Co duszę swoją czyni brudnych szaleństw ściekiem,
I co, biegnąc przez życie z twarzą krwią ociekłą,
Nad śmierć przekłada nędzę, a nad nicość - piekło!
przeł. Wiktor Gomulicki
O twarzach żółtobladych, oczach z porcelany,
Mizdrzące się a wstrętne i za każdym ruchem
Głośne swoich klejnotów podzwanianiem głuchem;
Wokół stołów zielonych tajemnicze larwy,
Twarze bez ust, a usta bez krwi i bez barwy,
I palce, które żądza skurczyła szalona,
Czepiające się chciwie kiesy albo łona;
Rzędy bladych zwierciadeł pod brudnym sklepieniem,
Mury pokratkowane jasnością i cieniem,
I lampy rzucające mdły swój blask dokoła
Na schylone i mroczne samotników czoła -
Oto obraz żałobny, co w noc jedną ciemną
Swoje smutne kontury roztoczył przede mną.
- Ach! I siebie-m tam ujrzał, w tym kole niemiłem!
Dumałem, dłońmi wsparłszy skroń - i zazdrościłem.
Zazdrościłem grającym żądzy pełnej grzechu,
Bezzębnym zalotnicom fałszywego śmiechu,
A wszystkim spokojności, z jaką, kupców wzorem,
Frymarczyli urodą, sercem i honorem...
Ale nagle mię żałość zdjęła nad człowiekiem,
Co duszę swoją czyni brudnych szaleństw ściekiem,
I co, biegnąc przez życie z twarzą krwią ociekłą,
Nad śmierć przekłada nędzę, a nad nicość - piekło!
przeł. Wiktor Gomulicki