Kiedy w ciepły, jesienny wieczór przymknę oczy
I wdycham zapach twego gorącego łona,
Zjawia mi się kraina ta błogosławiona,
Gdzie się słońce ogniste jednostajnie toczy.
Natura na tej wyspie gnuśnej a uroczej
Rodzi szczególne drzewa i owoców grona.
Postawa mężczyzn siłą i wdziękiem znaczona,
Wzrok kobiet cię niezwykłą szczerością zaskoczy.
Woń twoja w błogie kraje wiedzie moje kroki,
Oto las masztów, żagli w wycięciu zatoki
Wypoczywa po drodze z dalekiego świata,
A zapach, który szerzą tamaryszków drzewa,
Unosząc się w powietrzu, wciąż do mnie dolata
I z śpiewem marynarzy w mej duszy się zlewa.
tłum. Jan Opęchowski
I wdycham zapach twego gorącego łona,
Zjawia mi się kraina ta błogosławiona,
Gdzie się słońce ogniste jednostajnie toczy.
Natura na tej wyspie gnuśnej a uroczej
Rodzi szczególne drzewa i owoców grona.
Postawa mężczyzn siłą i wdziękiem znaczona,
Wzrok kobiet cię niezwykłą szczerością zaskoczy.
Woń twoja w błogie kraje wiedzie moje kroki,
Oto las masztów, żagli w wycięciu zatoki
Wypoczywa po drodze z dalekiego świata,
A zapach, który szerzą tamaryszków drzewa,
Unosząc się w powietrzu, wciąż do mnie dolata
I z śpiewem marynarzy w mej duszy się zlewa.
tłum. Jan Opęchowski