Charles Baudelaire
Race
I
Gdyby nawet Bóg nie istniał, religia i tak byłaby Święta i Boska. Bóg jest jedyną istotą, która, aby panować, nie musi nawet istnieć. To, co duch stworzył, jest żywsze od materii.
Miłość jest to upodobanie do prostytucji. Nie ma przyjemności tak szlachetnej, której by się nie dało sprowadzić do prostytucji.
Na widowisku, na balu każdy bawi się kosztem wszystkich.
Co to jest sztuka? Prostytucja.
Przyjemność znajdowania się w tłumie jest tajemniczym wyrazem rozkoszy, jaką sprawia pomnożenie liczby.
W s z y s t k o jest liczbą. Liczba jest we w s z y s t k i m. Liczba jest w jednostce. Pijaństwo jest liczbą.
Upodobanie do zatraty musi w człowieku dojrzałym ustąpić miejsca upodobaniu do twórczego skupienia.
Miłość może pochodzić od wspaniałomyślności: umiłowania prostytucji; ale szybko go zniszczy umiłowanie własności. Miłość chce wyjść poza siebie samą, wcielić się w swą ofiarę jak zwycięzca w zwyciężonego, a mimo to zachować przywileje zdobywcy.
Utrzymywanie kobiety jest to rozkosz anioła, a zarazem posiadacza. Litość i drapieżność. Te rozkosze są nawet niezależne od płci, urody i rodzaju zwierzęcia.
Zielone ciemności wilgotnych wieczorów w pogodną porę.
Przeogromna głębia myśli w ludowych wyrażeniach, dziury wydrążone przez pokolenia mrówek.
Anegdoty myśliwskie ujawniają bliski związek okrucieństwa i miłości.
II
O kobiecości Kościoła jako przyczynie jego wszechmocy. O fioletowym kolorze (miłość stała, tajemnicza, skryta, kolor kanoniczek)1.
Ksiądz jest potęgą, ponieważ każe wierzyć w masę zadziwiających rzeczy.
To, że Kościół chce wszystko robić i być wszystkim, jest przyrodzoną cechą ludzkiego umysłu.
Lud uwielbia autorytet.
Księża są sługami i sekciarzami wyobraźni. Tron i ołtarz, zasada rewolucyjna.
E. G. 2., czyli rozkoszna Awanturnica.
Religijny urok wielkich miast. Panteizm. Ja - to wszyscy, wszyscy - to ja.
Wir.
III
Napisałem już, zdaje się, w moich notatkach, że miłość bardzo przypomina torturę albo zabieg chirurgiczny. Tę myśl jednak można rozwinąć w sposób bardzo gorzki. Choćby nawet oboje kochankowie ogromnie pożądali się nawzajem, zawsze jedno z nich będzie spokojniejsze i mniej od drugiego szalone. On albo ona będzie operatorem, czyli katem, drugie przedmiotem, ofiarą. Słyszycie te westchnienia, przygrywkę do tragedii pohańbienia, te jęki, krzyki, rzężenia? Kto ich nie wydawał, kto ich najbezwzględniej nie wymuszał? Czym jest gorsza tortura zadana przez najbardziej pomysłowego kata? Te poprzewracane, lunatyczne oczy, członki, których mięśnie naprężają się i sztywnieją jakby pod działaniem baterii galwanizującej; ani pijaństwo, ani delirium, ani opium w najsilniejszych dawkach nie dostarczą objawów bardziej ohydnych i dziwacznych. A twarz ludzka, o której Owidiusza sądził, że jest stworzona na to, aby odbijać światło gwiazd, nie wyraża nic poza dzikim okrucieństwem albo omdlewa w stanie podobnym do śmierci. Bo, oczywiście, wydawałoby mi się, że popełniam świętokradztwo, gdybym dla określenia tego rodzaju rozkładu użył słowa "ekstaza".
Potworna gra, w której jeden z graczy musi stracić panowanie nad sobą!
Pytano raz w mojej obecności, na czym polega największa rozkosz w miłości. Ktoś odpowiedział naturalnie: na przyjmowaniu, a drugi: na oddawaniu się. Inny rzekł: to rozkosz pychy. Inny: upokorzenia. Wszystkie te świntuchy mówiły o tym jak o naśladowaniu Chrystusa4. W końcu znalazł się jeden bezwstydny utopista, który stwierdził, że największą rozkoszą w miłości jest poczynanie obywateli dla ojczyzny.
Ja mówię: rozkosz jedyna, najwyższa, miłości tkwi w wyrządzaniu z ł a. Mężczyzna i kobieta od urodzenia wiedzą, że cała rozkosz to zło.
IV
Plany. Race. Projekty. - Komedia w stylu Silvestre`a5. Barbara i baran6.
Chenavard7 stworzył typ nadczłowieka. Moje przyrzeczenie dla Levaillanta8.
Przedmowa, mieszanina mistycyzmu i żartu. Sny i teoria snu wedle Swedenborga.
Myśl Campbella (The Conduct of Life)9.
Skupienie. Potęga manii.
Absolutna szczerość, sposób na oryginalność. Opowiadać uroczyście rzeczy komiczne...
Gdy się człowiek kładzie do łóżka, prawie wszyscy jego przyjaciele życzą mu po cichu śmierci: jedni po to tylko, żeby stwierdzić, że nie był tak zdrowy jak oni, drudzy bezsensownie, żeby przyjrzeć się agonii10.
Arabeska jest rysunkiem najbardziej uduchowionym.
V
Pisarz przetrząsa kwestie zasadnicze i uczy upodobania do gimnastyki intelektualnej.
Arabeska jest rysunkiem ze wszystkich najbardziej idealnym.
Kochamy kobiety tym więcej, im bardziej są niezrozumiałe. Kochanie kobiet inteligentnych jest przyjemnością pederastyczną. Dlatego bydlę nie może być pederastą.
Błazeństwo może iść w parze z miłością bliźniego, ale to się rzadko zdarza.
Entuzjazm dla czego innego niż abstrakcja jest oznaką słabości i choroby.
Chudość jest bardziej naga i bardziej nieprzyzwoita od tuszy.
VI
Tragiczne niebo. Abstrakcyjny epitet zastosowany do bytu materialnego.
Człowiek razem z powietrzem pije światło. A więc lud ma rację, gdy powiada, że powietrze nocne jest niezdrowe dla pracy.
Lud z natury jest czcicielem światła. Ognie sztuczne, pożary, podpalacze.
Można by napisać nowelę o czcicielu światła, o parsisie11.
Pomyłki co do twarzy ludzkich są wynikiem zaćmienia prawdziwego obrazu przez złudzenie, które zeń się rodzi.
Poznaj zatem uroki surowego życia i módl się, módl się bez przerwy. Modlitwa to zbiornik siły. (Ołtarz i wola. -Dynamika moralna. - Czarodziejstwo sakramentów. - Higiena duszy.)
Muzyka drąży niebiosa.
Jan Jakub mawiał, że nigdy nie wchodził do kawiarni bez pewnego wzruszenia. Człowiekowi nieśmiałemu kantor kontrolera w teatrze wydaje się trybunałem piekielnym.
Jeden jest prawdziwy urok życia: urok Gry. Ale jeśli nam jest wszystko jedno, przegrać czy wygrać?
VII
Narody wydają wielkich ludzi tylko wbrew samym sobie - tak jak rodziny. Robią wszystko, żeby ich nie mieć. I dlatego wielki człowiek musi posiadać dla przetrwania siłę uderzenia o wiele większą od siły oporu, jaką rozwijają miliony osobników.
O śnie, który jest cowieczorną, ponurą przygodą, można powiedzieć, że ludzie zasypiają codziennie z odwagą, która byłaby nięzrozumiała, gdybyśmy nie wiedzieli, że jest ona skutkiem nieznajomości niebezpieczeństwa.
Zdarzają się brutale, dla których pogarda nie jest już zemstą.
Dużo przyjaciół, dużo rękawiczek. Ci, którzy mnie kochali, byli ludźmi pogardzanymi, powiedziałbym nawet, że godnymi pogardy, gdyby mi zależało na pochlebianiu ludziom uczciwym.
Girardin mówi po łacinie! Pecudesque locutae12.
Towarzystwu niedowiarków przyszło wysłać Roberta Houdina do Arabów, aby ich oduczyć cudów13.
VIII
Te okręty piękne i ciężkie, niedostrzegalnie kołyszące się na spokojnych wodach, te mocne okręty, rozleniwione i roztęsknione, czyż nam nie mówią w swoim niemym języku: Kiedy odpłyniemy ku szczęściu?
Nie pominąć w dramacie cudowności, czarodziejstwa i romansu.
Środowiska, atmosfera, którymi nasiąknąć powinna opowieść. (Patrz Usher14 i porównaj do głębokich przeżyć, jakie dają haszysz i opium.)
Czy zdarzają się obłędy matematyczne i obłąkani, którzy myślą, że dwa więcej równa się trzy? Inaczej mówiąc, czy ułuda - jeśli te słowa nie zaczną wyć, gdy się je złączy - może wtargnąć w rzeczy należące do czystego rozumowania? Gdyby człowieka, który wpadł w nawyk lenistwa, marzycielstwa, gnuśności do tego stopnia, że odkładałby do jutra ważne sprawy, drugi człowiek budził rano uderzeniem bata i biczował bezlitośnie, ażby tamten, nie mogąc pracować dla przyjemności, wziął się do pracy ze strachu, czy ten biczownik nie byłby tamtego prawdziwym przyjacielem, dobroczyńcą? Zresztą nie można powiedzieć, czy za tym nie przyszłaby przyjemność, czyby się tu właśnie nie sprawdziło powiedzenie: miłość przychodzi po ślubie.
Podobnie w polityce prawdziwym świętym jest ten, który biczuje i morduje lud dla dobra ludu.
Wtorek, 13 maja 1867
Wziąć egzemplarz od Michela15.
Napisać do Manna16,
do Urlici17,
do Marii Clemm18.
Dowiedzieć się u pani Dumay, czy Mirés...19
Co nie jest lekko zniekształcone, wygląda obojętnie; stąd wynika, że nieregularność, to znaczy zaskoczenie, niespodzianka - zadziwienie stanowią istotny składnik i charakterystyczną cechę piękna.
IX
Teodor de Banville niezupełnie jest materialistą; ma światło.
Jego poezja przedstawia godziny szczęścia.
Na każdy list wierzyciela napisz pięćdziesiąt wierszy na temat pozaziemski, a będziesz ocalony.
Szeroki uśmiech na pięknej twarzy olbrzyma.
O samobójstwie i o manii samobójczej w świetle statystyki, medycyny i filozofii.
Brierre de Boismont 20.
Poszukać fragmentu akapitu: "Żyć z istotą, która ma dla ciebie tylko wstręt".
Portret Sereniusza pióra Seneki. Portret Stagiryty skreślony przez św. Jana Chryzostoma. Acedia, choroba mnichów.
Taedium vitae.
Race. - Tłumaczenie i parafraza z La Passion rapporte tout a elle.
Rozkosze duchowe i fizyczne, jakie dają burza, elektryczność i piorun, podzwonne miłosnych mrocznych wspomnień z dawnych lat.
X
Znalazłem definicję Piękna - mojego Piękna. Jest to coś płomiennego i smutnego, coś nieokreślonego, zdanego na umysł. Jeśli się da, zastosuję moją myśl do żywego przedmiotu, do przedmiotu, który jest dla całego społeczeństwa najbardziej interesujący, np. do twarzy kobiecej. Piękna i urocza głowa, głowa kobiety, skłania jednocześnie - ale w sposób nieokreślony - do myśli pożądliwych i smutnych; wyraża ideę melancholii, znużenia, nawet nasycenia, lub ideę przeciwną, to znaczy żar, żądzę życia zaprawioną jakby resztą goryczy, a zrodzoną z wyrzeczeń i rozpaczy.
Piękna głowa męska nie musi zawierać - chyba że w oczach kobiety - owej pożądliwości, która na twarzy kobiety jest o tyle bardziej wyzywająca, że ta twarz jest w oczach mężczyzny, oczywiście, na ogół bardziej melancholijna. Ale ta głowa musi mieć w sobie także coś płomiennego i smutnego; potrzeby ducha, ambicje skryte głęboko, ideę siły gniewnej a bez zastosowania, czasem ideę mściwej bezduszności (bo nie wolno w tej sprawie lekceważyć idealnego typu dandysa), czasem także - i to jest jedna z najciekawszych cech piękna tajemnicę; a w końcu (niech się odważę wyznać, do jakiego stopnia czuję się nowoczesny w estetyce) n i e s z c z ę ś c i e. Nie sądzę, aby Radość nie mogła połączyć się z Pięknem, ale twierdzę, że Radość jest jego najbardziej prostackim ornamentem, podczas gdy Melancholia jest jego, by tak rzec, znakomitą towarzyszką; tak więc nie uznaję (byłżeby mój mózg czarodziejskim zwierciadłem?) Piękna, w którym brakłoby Nieszczęścia. Wspartemu - inni powiedzieliby: opętanemu przez te idee trudno mi oczywiście nie dojść do tego, że najdoskonalszym typem Piękna męskiego jest SZATAN - na modłę Miltona.
XI
Samoubóstwienie. Harmonia poetycka charakteru. Eurytmia charakteru i zdolności.
Zachować wszystkie uzdolnienia. Powiększać wszystkie uzdolnienia.
Kult (magia, czarnoksięstwo).
Ofiara i śluby są najbardziej wzniosłymi formułami i symbolami wymiany.
Dwie podstawowe jakości literackie: nadnaturalizm i ironia.
Indywidualne spojrzenie, sposób, w jaki rzeczy układają się w widzeniu pisarza, potem szatański zwrot inteligencji. Nadnaturalność zawiera ogólny kolor i akcent, to znaczy intensywność, dźwięczność, przezroczystość, drganie, głębię i oddźwięk w przestrzeni i w czasie.
Są chwile istnienia, kiedy czas i rozciągłość są głębsze, a poczucie istnienia ogromnie rozszerzone.
O magii zastosowanej do wywołania wielkich umarłych, do odzyskania i udoskonalenia zdrowia.
Natchnienie przechodzi zawsze, gdy człowiek tego chce, ale nie zawsze odchodzi, gdy on chce.
O języku i o pisaniu, jako operacjach magicznych, jako o czarnoksięskiej sztuce wywoływania.
O tonie Kobiety.
Wdzięczne tony, które tworzą urodę, są to:
ton zużyty
ton znudzony
ton trzpiotowaty
ton bezczelny
ton zimny
ton zapatrzenia w siebie
ton władczy
ton woli
ton zły
ton chory.
Ton koci, dziecinada, nonszalancja, zmieszane ze złośliwością.
W niektórych, prawie nadprzyrodzonych stanach duszy głębia życia objawia się w całej pełni w najzwyklejszym widowisku, jakie się ujrzy. Staje się ono Symbolem.
Gdy przechodziłem przez jezdnię i przyśpieszyłem kroku, aby uciec przed pojazdami, moja aureola odczepiła się i upadła w błoto pokrywające asfalt.
Na szczęście zdążyłem ją podjąć, ale w chwilę potem wkradła mi się do głowy nieszczęsna myśl, że był to zły znak; i odtąd ta myśl mnie nie chce opuścić; przez cały dzień nie zostawiła mi ani chwili odpoczynku.
O kulcie samego siebie w miłości, z punktu widzenia zdrowia, higieny, toalety, elegancji duchowej oraz wymowy.
Self purification and anti humanity.
W akcie miłosnym tkwi wielkie podobieństwo do tortury lub operacji chirurgicznej.
W modlitwie jest coś z zabiegu magicznego. Modlitwa jest jedną z wielkich sił tworzących dynamikę intelektualną. Jest to modlitwa osiągalna dla wszystkich.
Praca jest to siła postępowa i opłacalna, przynosząca procent jak kapitał, zarówno przez to, że rozwija uzdolnienia, jak przez to, że daje rezultaty.
Gra, która jest siłą nieregularną, nawet gdy nią kieruje nauka, zostanie przezwyciężona, mimo owoców, jakie przynosi, przez pracę, choćby niewielką, lecz ciągłą.
Gdyby jakiś poeta domagał się od Państwa prawa posiadania paru mieszczan w swojej stajni, wywołałby zdumienie, natomiast uważano by za rzecz całkiem naturalną, że jakiś mieszczanin domaga się pieczonego poety.
Ta książka nie powinna oburzać ani moich żon, ani moich córek, ani moich sióstr21.
Raz po raz prosił ją o pozwolenie ucałowania jej nogi i korzystał z okazji, aby ucałować tę piękną nogę w takiej pozycji, w jakiej zarysował się jej piękny kontur na tle zachodzącego słońca!
Kociątko, kicia, kiciunia, kotku, dzióbku, małpeczko, stara małpo, żmijo, mój ty osiołeczku smutny.
Takie kaprysy języka jakże częste, jakże rozpowszechnione nazwania zwierzęce świadczą o szatańskiej stronie miłości. Czyż diabli nie mają zwierzęcej postaci? Wielbłąd Cazotte' a22 - wielbłąd, diabeł i kobieta.
Mężczyzna w towarzystwie żony idzie na strzelnicę. Umieszcza kukłę i mówi do żony: "Wyobrażam sobie, że to jesteś ty". Zamyka oczy i zabija kukłę. Potem całując rękę swej towarzyszki, mówi: "Aniele, jakże ci dziękuję za to, że trafiłem!"23
Gdybym wzbudzał powszechny wstręt i niesmak, zdobyłbym samotność.
Ta książka nie jest dla moich żon ani dla moich córek, ani dla sióstr. Niewiele tego mam.
Są tacy gruboskórnicy, którymi pogardza się bez przyjemności.
Dużo przyjaciół, dużo rękawiczek - ze strachu przed świerzbem.
Ci, którzy mnie kochali, byli ludźmi pogardzanymi, powiedziałbym nawet, że godnymi pogardy, gdyby mi zależało na schlebianiu uczciwym ludziom.
Bóg jest zgorszeniem - zgorszeniem, które się opłaca.
XII
Nie lekceważyć niczyjej wrażliwości. Wrażliwość człowieka to jego geniusz.
Są tylko dwa miejsca, gdzie płaci się za prawo wydawania: klozety publiczne i kobiety.
W namiętnym konkubinacie można poznać radości młodego małżeństwa.
Przedwczesny pociąg do kobiet. Zapach futra brałem za zapach kobiety. Przypominam sobie... Właściwie kochałem moją matkę za to, że była elegancka. Byłem zatem dandysem przedwcześnie rozwiniętym.
Moi przodkowie, idioci lub maniacy, w swoich uroczystych mieszkaniach padali ofiarą straszliwych namiętności.
Kraje protestanckie nie mają dwóch elementów koniecznych dla szczęścia człowieka dobrze wychowanego: galanterii i dewocji.
Mieszanina groteski i tragedii przyjemnie oddziałuje na umysł, tak jak dysonanse na przesycony słuch.
Upajającą cechą kiczu jest arystokratyczna przyjemność niepodobania się.
Niemcy wypowiadają marzenie w linii, tak jak Anglia w perspektywie.
Trafna myśl rodzi wstrząs nerwowy, który daje się odczuć aż w przysadce mózgowej.
Hiszpania do religii wnosi naturalne okrucieństwo miłosne.
STYL. Nuta wieczna, styl wieczny i kosmopolityczny. Chateaubriand, Alfons Rabbe24, Edgar Poe.
XIII
Łatwo zgadnąć, dlaczego demokraci nie lubią kotów. Kot jest piękny: objawia idee zbytku, czystości, pożądania etc.
Odrobina pracy, powtórzona trzysta sześćdziesiąt pięć razy, daje trzysta sześćdziesiąt pięć razy trochę pieniędzy, czyli ogromną sumę. Jednocześnie sława gotowa.
Tak samo masa drobnych przyjemności tworzy szczęście. Trzeba być geniuszem, żeby stworzyć szablon. Muszę stworzyć szablon.
- Slogan jest arcydziełem. -Ton Alfonsa Rabbe'a.
- Ton utrzymanki (Piękności moja! Płci niestała!).
- Ton wiecznościowy.
Surowy kolor, rysunek cięty głęboko.
Primadonna i chłopak od rzeźnika25.
Moja matka jest fantastyczna; należy się jej bać i podobać. Dumny Hildebrand2ó.
Cezaryzm Napoleona III. (List do Egara Neya.) Papież i Cesarz.
XIV
Co to znaczy oddać się Szatanowi?
Cóż bardziej absurdalnego od postępu, skoro, jak tego dowodzą codzienne wydarzenia, człowiek jest wciąż podobny do człowieka i równy człowiekowi, to znaczy znajduje się wciąż w stanie dzikości. Cóż znaczą niebezpieczeństwa puszczy i prerii wobec codziennych konfliktów i wstrząsów cywilizacji? Czy człowiek umieszcza sidła na bulwarach, czy zastawia paście w dziewiczych lasach, nie jestże człowiekiem wiecznym, to znaczy najdoskonalszym z drapieżnych zwierząt?
Mówią, że mam trzydzieści lat; ale jeśli przeżywałem trzy minuty w ciągu jednej... czyż nie mam lat dziewięćdziesięciu? ...Czyż praca nie jest solą, która chroni zmumifikowane dusze?
Początek powieści, ruszyć temat w byle którym miejscu, aby zaś mieć ochotę ją skończyć, dać na początek parę bardzo pięknych zdań.
XXIII
Myślę, że nieskończony i tajemniczy urok, jaki ma oglądanie statku, a zwłaszcza statku w ruchu, polega w pierwszym przypadku na regularności i symetrii, które stanowią podstawowe potrzeby umysłu ludzkiego w tym samym stopniu, co komplikacja i harmonia - a w drugim wypadku na stopniowym mnożeniu i rodzeniu się wszelkich krzywizn i figur wyobrażeniowych, jakie stwarzają w przestrzeni realne elementy przedmiotu.
Idea poetycka, która wyłania się z tego ruchu w liniach, jest hipotezą rozległego, ogromnego, skomplikowanego, lecz uporządkowanego bytu genialnego zwierzęcia, cierpiącego na wszystkie cierpienia ludzkie i doznającego wszystkich ludzkich ambicji.
Cywilizowane ludy, które mówicie niemądrze o dzikich i barbarzyńcach, wkrótce - jak mówi d'Aurevilly - nie będziecie zasługiwać na uprawianie bałwochwalstwa.
Stoicyzm - religia, której jedynym sakramentem jest samobójstwo!
Wymyślić wątek dla farsy lirycznej lub feerii czy pantomimy i przerobić to na poważną powieść. Skąpać wszystko w atmosferze niezwykłej i sennej - w atmosferze święta. Niechby to było coś kojącego - albo nawet pogodnego w namiętności. Sfery czystej Poezji.
Poruszony tymi rozkoszami, które podobne były do wspomnień, rozrzewniony myślą o źle użytej przeszłości, o tylu błędach, o tylu kłótniach, o tylu rzeczach, które wzajem przed sobą mieli do ukrycia, wybuchnął płaczem i jego gorące łzy ciekły w ciemnościach po nagim ramieniu jego kochanki drogiej, a zawsze upragnionej. Zadrżała; i ona także poczuła się rozrzewniona i wzruszona. Ciemności ochroniły jej próżność i jej dandyzm kobiety zimnej. Te dwie zgubione istoty, cierpiące jeszcze na resztki godności, objęły się żywiołowo, w ulewie łez i pocałunków mieszając smutek przeszłości z nadzieją niepewnego jutra. Nigdy chyba ich pożądanie nie było równie tkliwe, jak tej nocy melancholii i miłosierdzia; pożądanie przesycone bólem i wyrzutem sumienia.
Poprzez ciemności nocne patrzył za siebie w otchłań lat, a potem rzucił się w ramiona swej występnej przyjaciółki, aby w niej odnaleźć przebaczenie, którego jej udzielił.
Hugo często myśli o Prometeuszu. Sadza sobie urojonego sępa na piersi, którą przeszywa tylko próżność. Potem, gdy złudzenie komplikuje się i odmienia, lecz wciąż w porządku opisanym przez medycynę, wierzy, że przez jedno fiat Opatrzności święta Helena znalazła się w Jersey.
Ten człowiek jest tak mało elegijny, tak mało eteryczny, że wzbudziłby przerażenie nawet w swoim notariuszu. Hugo-Kapłan ma zawsze pochylone czoło- nazbyt pochylone, aby widzieć cokolwiek poza swoim pępkiem.
Co dzisiaj nie jest kapłaństwem? Nawet młodość jest kapłaństwem - wedle tego, co o niej mówi młodzież.
A co dzisiaj nie jest modlitwą? Nawet sranie jest modlitwą, wedle tego, co mówią demokraci, kiedy srają.
Pan de Pontmartin27 - jest to człowiek, który ma zawsze taki wygląd, jakby przyjeżdżał ze swojej prowincji...
Człowiek, to znaczy k a ż d y, jest zdeprawowany z natury, tak że więcej troski sprawia mu ustanowienie właściwej hierarchii niż powszechne spodlenie.
Świat się skończy. Jedynym powodem, dla którego mógłby trwać, jest to, że już istnieje. Jakże słaby jest ten powód, gdy się go porówna z jego przeciwieństwami, a zwłaszcza z tym, co świat ma teraz do zrobienia? Zakładając bowiem, że miałby on dalej istnieć materialnie, czy byłaby to egzystencja godna tej nazwy i miejsca w słowniku historycznym? Nie chcę powiedzieć, że świat zostanie sprowadzony do szalbierstw i błazeńskiego bałaganu republik południowoamerykańskich ani że powrócimy może do stanu pierwotnej dzikości i ze strzelbą w dłoni będziemy błądzić po zarosłych trawą ruinach naszej cywilizacji w poszukiwaniu pożywienia. Nie, albowiem takie prLygody znaczyłyby, że mamy jeszcze trochę energii życiowej, pozostałej nam z dawnych wieków. Jako nowy przykład i nowa ofiara nieubłaganych praw moralnych zginiemy przez to samo, dzięki czemu żyliśmy, jak nam się wydawało. Mechanika nas w tym stopniu zamerykanizowała, postęp w tym stopniu znieczulił duchową część naszej natury, żeśmy pod tym względem przeszli najbardziej krwawe, bluźniercze czy antynaturalne rojenia utopistów. Każdego człowieka myślącego proszę, aby mi wskazał to, co pozostało z życia. Myślę, że nie warto wspominać religii i szukać jej resztek, ponieważ jedynym zgorszeniem, jakie można wywołać w tej dziedzinie, jest trud, który sobie zadamy, aby dowieść, że Boga nie ma. O własności już można powiedzieć, że zniknęła razem ze zniesieniem prawa starszeństwa; przyjdzie jednak czas, kiedy ludzkość jak mściwy wilkołak wydrze ostatni okruch tym, którzy uważają się za prawowitych spadkobierców rewolucji. Nie byłoby to jeszcze najgorsze.
Wyobraźnia ludzka może bez zbytniego trudu powołać do życia republiki lub inne oparte na gminach państwa, które staną się godne tego miana, jeśli będą rządzone przez wybrańców, przez arystokratów pewnego rodzaju. Ale to nie w instytucjach politycznych objawi się powszechna zagłada czy powszechny postęp; o nazwę się nie spieram. Stanie się to przez zdziczenie dusz. Czyż trzeba mówić, że ostatki życia politycznego zostaną zadławione przez ogólne rozbestwienie i że rządy staną się okrutne, a rządzący, by utrzymać się przy władzy i stworzyć złudny pozór porządku, będą zmuszeni uciekać się do środków, które przejęłyby dreszczem nawet dzisiejszą ludzkość, już tak zahartowaną? Wtenczas syn opuści rodzinę nie w wieku lat osiemnastu, lecz dwunastu, wyzwolony przez swoje zachłanne szczeniactwo; a opuści ją nie dla szukania bohaterskich przygód, nie aby uwolnić jakąś piękność uwięzioną w wieży, nie aby unieśmiertelnić jakieś nędzne poddasze wzniosłymi myślami, ale dla handlu, dla wzbogacenia się, dla robienia konkurencji swemu biednemu tatusiowi - założycielowi i akcjonariuszowi jakiegoś dziennika tak światłego, że "Le Siecle" wyda się przy nim twierdzą zabobonu. Wtenczas te zbłąkane, upadłe, te, co miały po kilku kochanków i które nazywamy czasem Aniołami, w podzięce za oszołomienie, które w ich życiu logicznym jak zło lśni blaskiem przypadku - więc one, jak powiadam, staną się już tylko niewzruszoną mądrością, mądrością potępiającą wszystko, prócz pieniędzy, wszystko, nawet grzechy pożądliwości! Wtenczas wszystko, co przypomni cnotę, co mówię - wszystko, co nie będzie plutusowym zapałem - będzie uważane za okropną śmieszność. Jeśli w tej szczęsnej epoce będą jeszcze istniały sądy, odbiorą prawo obywatelstwa tym, którzy nie będą umieli zrobić majątku. - Twoja małżonka, o Mieszczaninie, ta cnotliwa połowica, której prawne posiadanie jest dla ciebie całą poezją, czujna i kochająca strażniczką twej kasy pancernej, pohańbiona legalnie i bez zarzutu, będzie prawdziwym ideałem utrzymanki. Córka twoja, jako dziecko już dojrzałe, marzyć będzie w kołysce, że sprzeda się za milion, a ty sam - o Mieszczaninie, który staniesz się jeszcze mniej poetycznym niż jesteś dzisiaj! - nie będziesz umiał nic przeciw temu powiedzieć; nie pożałujesz niczego. Albowiem jest w człowieku coś, co wzmacnia się i rozwija, i coś, co jednocześnie wątleje i maleje; i tak z czasem całe twoje wnętrze stanowić będą tylko bebechy. Ten czas jest już może bliski, kto wie nawet, czy nie nadszedł i czy nasza gruboskórność nie jest jedyną przeszkodą nie pozwalającą rozpoznać środowiska, w którym żyjemy?.
Co do mnie, który zdradzam czasem śmieszną skłonność do prorokowania, wiem, że nie odnajdę w sobie nigdy litości lekarza. Zagubiony w tym chamskim świecie, potrącany przez tłum, jestem jak człowiek znużony, który za sobą, w otchłani lat, widzi tylko nadużycie i gorycz, a przed sobą burzę, która nie przynosi nic nowego: ani bólu nowego, ani doświadczenia. Pewnego wieczora człowiek, który ukradł losowi kilka godzin rozkoszy, pochłonięty przyjemnością trawienia, zapomniawszy - na ile się da - o przeszłości, zadowolony z teraźniejszości i obojętny co do jutra, upojony swym spokojem i dandyzmem, dumny, że nie upadł tak nisko jak ci, których widzi przechodzących, zapatrzony w dym swego cygara, mówi sobie: "Co mnie obchodzi, dokąd dążą te istoty obarczone sumieniem?"
Ja jestem, jak to mówią, nie przystający. Jednakże ni niszczę tych kartek, bo chcę utrwalić sobie moją wściekłość.
Przypisy
- Fiolet, "kolor kanoniczek" - podobnego wyrażenia użył Baudelaire w szkicu pt. Malarz życia współczesnego: [...] ulubiona barwa przeorysz, rozżarzony węgiel gasnqcy za lazurowq kurtyną. Baudelaire, O sztuce, tłum. J. Gus
- E. G. - Eliza Guerri. Była to przyjaciółka pani Sabatier, aktorki b przedmiotem ukrytej miłości Baudelaire'a, adresatka jego anonimowych i wierszy. Nie wiadomo, kim była naprawdę Elita Guerri ani jak się naprawdę nazywała: Nieri, Neri albo właśnie Guerri. Baudelaire nazywał ją Sisina i poświęcił jej wiersz pod tym tytułem. W notatkach pt. Powieści i nowele jest zdania Le fou raisonable et la belle aventuriere (Rozsądny wariat i piękna awanturnica), które świadczyłoby o tym, że Baudelaire szukał tytułu do noweli, której podsunęła mu postać E. G. - Sisiny.
- Owidiusz w Metamorfozach, I, w. 85.
- Mowa o książce Tomasza a Kempis O naśladowaniu Chrystusa.
- Silvestre Teophile - krytyk teatralny. Nie wiadomo, o jaką koma chodzi.
- Charles Barbara - Baudelaire wspomniał o nim w artykule o Pani Bovary. Nie wiadomo, o jaką anegdotę z baranem tu chodzi.
- Chenavard Paul Marc Joseph (1807-ł895)- malarz związany z pracownią Ingresa, a także z Delacroix. Obrazy jego odznaczały się pompatycznym nastrojem i ogromnymi rozmiarami. Miał malować Stworzenie świata przeznaczone na plafon dla Panteonu. Baudelaire krytykował go ostro w artykule pt. Sztuka filozofeczna.
- Franęois Levaillant - podróżnik, krewny Baudelaire'a.
- Myśl Campbella - Emerson w swojej książce pt. The Conduct of Life przypisuje Campbellowi (poecie angielskiemu, zmarłemu w roku 1844) myśl następującą: "Człowiek przyzwyczajony do pracy jest zdolny do wykonania każdego zadania, jakie sobie wyznaczył... Co do niego (Campbella - przyp. A. K.) pisze dalej Emerson - to nie natchnienie, lecz konieczność była igłą magnetyczną jego Muzy".
- Jest to również myśl Emersona.
- Parsisowie to hinduska sekta czcicieli Zaratustry, pochodząca od perskich emigrantów.
- Pecudesque locutae - I bydło przemówiło. Emil de Girardin wsławił się jako znakomity publicysta, jeden z najlepszych w swej epoce; założył kilka dzienników, którymi osobiście kierował. Najwybitniejszym z nich był dziennik "La Presse". Przytoczone zdanie łacińskie nie ma żadnego sensu i jest kpiną z nieuctwa Girardina.
- Robert Houdin - prestidigitator francuski, wysłany przez rząd do Algierii dla zwalczania wpływu tamtejszych czarowników.
- Upadek domu Usher w Nowych historiach niesłychanych Edgara Allana Poe'a.
- Michel Lévy - wydawca Niesłychanych historii.
- Mann William Wilberforce - Amerykanin, z którym Baudelaire korespondował w sprawach związanych z tłumaczeniami Poe'a.
- Urlici, właściwie Ulrici Hermann ( 1806 - 1884) - filozof niemiecki, uczeń Fichtego, pietysta, Boga uważał za przyczynę i cel natury i historii (Gott und die Natur, 1862). Napisał też książkę o Szekspirze.
- Maria Clemm - teściowa Edgara Poe'a, której Baudelaire dedykował przekład Niesłychanych historii.
- Nie wiadomo, kim była pani Dumay; możliwe, że sekretarką Miresa, właściciela dzienników "Le Pays" i "Le Constitutionnel", gdzie Baudelaire chciał wydrukować Przygody Artura Gordona Pytna.
- Brierre de Boismont (1798-1881) - autor książki o samobójstwie (Du suicide 1856).
- To zdanie przeznaczone było do przedmowy Kwiatów zła.
- W Zakochanym diable Cazotte'a bohaterka zamienia się w wielbłąda po wymówieniu magicznej formułki przez jej kochanka.
- Ta scena jest szkicem do poematu Szarmancki strzelec ze Spleenu paryskiego (tłum. J. Guze).
- Alfons Rabbe - autor książki pt. Album d'un pessimiste, popełnił samobójstwo.
- La prima Donna et le garçon boucher - tytuł powieści braci Klemensa i Edmunda Burat-Gargy (1831).
- Dumny Hildebrand - wł. Hildebrandt, czyli papież Grzegorz VII, któremu cesarz Henryk IV złożył hołd w Canossie. Jest to zarazem aluzja do Napoleona III, który polecił Edgarowi Neyowi (synowi marszałka), pełniącemu funkcję posła francuskiego w Watykanie, przedstawić papieżowi żądania dotyczące reform państwa watykańskiego.
- Armannd de Pontmartin - krytyk, który o Niesłychanych historiach pisał w duchu moralności mieszczańskiej.
Źródło:
- Ch. Baudelaire, Race [w:] Ch. Baudelaire, Moje obnażone serce, tłum. A. Kijowski, Wrocław 1997.