Sługa wielkiego serca...

Charles Baudelaire

C

Sługa wielkiego serca, która pono w tobie
Cichą zazdrość budziła - już śpi w skromnym grobie...
Winnibyśmy jej jednak zanieść trochę kwiatów.
Umarli muszą z bólem poglądać z zaświatów,
Gdy późna jesień starych drzew gałęzie strzyże,
A wiatr z pogwizdem smaga na mogiłach krzyże,
I pewnie niewdzięcznymi im się żywi zdają,
Że w ciepłych swych posłaniach już o nich nie dbają,
Kiedy tam, pożerane przez snów czarnych mary,
Bez kominkowych gawęd, w łożnicach bez pary,
Stare, zziębłe szkielety, przez czerwie jedzone,
Czują, jak na nie ciekną krople wystudzone
i jak czas je zatapia - a na grobu kracie
Murszeją nie zmieniane kwiatów czarne nacie.

Gdybym tak przy kominka ogniu migotliwym
Ujrzał ją zagłębioną w fotelu leciwym;
Gdybym tak w noc grudniową, sinawą i chłodną,
Obaczył w swej sypialni cichą, skromną, godną
Postać jej, przychodzącą z łożnicy wieczystej,
By wychowańca wzrokiem otulić jak dziecko -
I co bym odpowiedział tej istocie czystej,
Widząc spadłą z powieki żalu łzę zdradziecką?

tłum. Bohdan Wydżga

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Inne teksty autora

Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire
Charles Baudelaire