XCIV
Szkielet kopaczem
I
Gdzie tablice anatomiczne,
Rzucone na miejskie stragany,
W szpargałowy pył zagrzebane,
Cicho śpią, jak mumie antyczne,
Śród ruin, którym wiedzą smętną
I sztuką swą mistrz starej szkoły,
Chociaż ich temat niewesoły,
Dać Dostojności umiał piętno,
Można napotkać czasem kartę,
Gdzie się spostrzega w miedzi ryte
Kopiące ziemię, pracowite
Krwawe truposze z skór odarte.
II
Z owej gleby, którą, nieszczęśni
Rataje, kopiecie w żałości
Mozolnym wysiłkiem swych kości
Lub ze skóry odartych mięśni,
Jakie dziwne żniwo zbieracie,
Skazańcy, kostnicy wyrwani?
Jakiemu je panu nieść w dani,
Czyje spichrze napełniać macie?
Czyli chcecie (doli surowej
Okrutne, przejrzyste symbole)
Pokazać, że w ziemnym też dole
Na sen wieczny nie spoczną głowy;
Że nawet Niebyt to złudzenie;
Że wszystko, ba, nawet Śmierć kłamie,
Że może trza potem i łzami
Opłacać swe przyszłe istnienie,
Gdzie tablice anatomiczne, Rzucone na miejskie stragany, W szpargałowy pył zagrzebane, Cicho śpią, jak mumie antyczne, Śród ruin, którym wiedzą smętną I sztuką swą mistrz starej szkoły, Chociaż ich temat niewesoły, Dać Dostojności umiał piętno, Można napotkać czasem kartę, Gdzie się spostrzega w miedzi ryte Kopiące ziemię, pracowite Krwawe truposze z skór odarte. Z owej gleby, którą, nieszczęśni Rataje, kopiecie w żałości Mozolnym wysiłkiem swych kości Lub ze skóry odartych mięśni, Jakie dziwne żniwo zbieracie, Skazańcy, kostnicy wyrwani? Jakiemu je panu nieść w dani, Czyje spichrze napełniać macie? Czyli chcecie (doli surowej Okrutne, przejrzyste symbole) Pokazać, że w ziemnym też dole Na sen wieczny nie spoczną głowy; Że nawet Niebyt to złudzenie; Że wszystko, ba, nawet Śmierć kłamie, Że może trza potem i łzami Opłacać swe przyszłe istnienie,
I w kraju, gdzie losy nas strącą,
Twardą ziemię w pracy ryć kornej,
Kaleczyć o rydel oporny
Stopę obnażoną, krwawiącą?
tłum. Bohdan Wydżga