XXIV
Uwielbiam cię jak nocy kopułę surową,
O naczynie żałości, o wielka niemowo.
Im bardziej mnie unikasz, tym bardziej za tobą
Szaleję, moich nocy okrutna ozdobo,
I im bardziej przewrotnie mnożysz odległości,
Co dzielą me ramiona od błękitnych włości.
Więc ruszam do ataku z przekorą zuchwałą,
Niby mrowie robaków na umarłe ciało,
I miłuję, o moja krwi chciwa władczyni,
Nawet ten chłód, co jeszcze piękniejszą cię czyni!
tłum. Maria Leśniewska