brak praktycznie wszystkiego

Charles Bukowski

mój brzuch jest jak

worek z białym

balonem w środku

przeszkadza jak kroki na schodach

kiedy nie wiesz

kto do ciebie idzie.

oczywiście możesz włączyć radio

i zapomnieć

tłuszcz pod koszula

szczury ustawione w szeregu

jak stare kobiety na Hollywood Boulevard

czekające na premierę

komedii.

zastanawiam się nad tymi starymi facetami

którzy mieszkają w pokojach za 4 dolary

i szukają skarpet w szufladach komody

stoją w brązowych slipkach

kiedy bez przerwy tyka zegar

ciepły jak

kobra.

może i są jakieś przyzwoite rzeczy,

na przykład:

niebo, cyrk,

nogi kobiety wysiadającej z samochodu,

zgrabna małolata przechodząca przez próg mieszkania

jak symfonia Mozarta.

waga mówi 99. tyle

ważę. jest 2.10 w nocy

muzyka dedykowana jest szachistom.

świetlna sprawa dla której powinienem się poświęcić

czeka zimna na kowadle

kiedy ja

pale, szczę, czytam Geneta

albo komiksy;

lecz może nie jest jeszcze za późno

by napisać do ciotki w

Palm Springs i powiedzieć jej

co jest nie tak.