511 (If you were coming in the Fall.../Gdybyś miał przyjść Jesienią...)

Emily Dickinson

 

If you were coming in the Fall,

I'd brudh the Summer by

With half a smile, and half a spurn,

As Housewives do, a Fly.

 

If I could see you in a year,

I'd wind the months in balls -

And put them each in separate Drawers,

For fear the numbers fuse -

 

In only Centuries, delayed,

I'd count them on my Hand,

Substracting, till my fingers dropped

Into Van Dieman's Land.

 

If certain, when this life was out -

That yours and mine, should be

I'd toss it yonder, like a Rind,

And take Eternity -

 

But now, uncertain of the length

Of this, that is between,

It goads me, like the Goblin Bee -

That will not state - its sting.

 

                       * * * 


Gdybyś miał przyjść Jesienią, Lato

Przegnałabym jednym ruchem

Ręki - z uśmieszkiem pogardliwym,

Jak Gospodyni - Muchę -

 

Gdybym za rok cię ujrzeć miała,

Zwijałabym miesiące

W kłębki - osobno po Szufladach

W obawie - że coś poplączę -

 

Gdyby Stulecia nas dzieliły,

Liczyłabym na Palcach

Mijanie lat - do zmartwiałości

Obu rąk - obumarcia -

 

Gdyby na pewno po tym życiu

Przyjść miało nowe - z tobą -

Cisnęłabym precz życie - Skórkę,

Pod którą Wieczność - Owoc -

 

Lecz dziś, niepewna, ile potrwa

Ten czas pomiędzy - przegroda -

Daję się zwodzić życiu - Pszczole,

Co nie ujawnia żądła.