Płakałem. Teraz śpiewam, Blask niebieski
To żywe słońce moim oczom zsyła.
W blasku tym jakże cudownie się mieści
Cała miłości natura i siła.
Ten blask z mych oczu wyprowadził nagle
Rzekę łez, aby mnie do cna pognębić,
Że mosty, brody, wiosła ani żagle,
Ni skrzydła ptaka nie wyrwą mnie z głębin.
Szeroki był i głęboki nurt rzeki
Mojego płaczu, a brzegu zaledwie
Myśl dosięgała, taki był daleki.
Litość mi zsyła nie lauru liść, ale
Oliwkę, chmury rozpędza na niebie
I łzy osusza. Chce, abym żył dalej.
(tłum. Jalu Kurek)
To żywe słońce moim oczom zsyła.
W blasku tym jakże cudownie się mieści
Cała miłości natura i siła.
Ten blask z mych oczu wyprowadził nagle
Rzekę łez, aby mnie do cna pognębić,
Że mosty, brody, wiosła ani żagle,
Ni skrzydła ptaka nie wyrwą mnie z głębin.
Szeroki był i głęboki nurt rzeki
Mojego płaczu, a brzegu zaledwie
Myśl dosięgała, taki był daleki.
Litość mi zsyła nie lauru liść, ale
Oliwkę, chmury rozpędza na niebie
I łzy osusza. Chce, abym żył dalej.
(tłum. Jalu Kurek)