Patrz, powracają, ach, patrz na te ruchy
Niepewne, na te ociężałe stopy,
Jak idą z trudnością, chwiejnie
Niezdecydowanie!
Patrz, powracają jeden, za nim drugi,
Bojaźliwi i jakby półsenni,
Jakby śnieg, co się waha
W poszumie na wietrze, czy się nie wstrzymać
w pół drogi.
To ci z "Orłów grozy"
Nieprzejednani.
Bogowie chybkiej pogoni!
Przy nich srebrne psy gończe,
węszące ślady w powietrzu!
Hajże! Hajże
Prędcy byli w grabieży,
A węch mieli czujny
Duchem krwi przepojeni
Spuszczeni ze smyczy,
bladzi niewolnicy!
Niepewne, na te ociężałe stopy,
Jak idą z trudnością, chwiejnie
Niezdecydowanie!
Patrz, powracają jeden, za nim drugi,
Bojaźliwi i jakby półsenni,
Jakby śnieg, co się waha
W poszumie na wietrze, czy się nie wstrzymać
w pół drogi.
To ci z "Orłów grozy"
Nieprzejednani.
Bogowie chybkiej pogoni!
Przy nich srebrne psy gończe,
węszące ślady w powietrzu!
Hajże! Hajże
Prędcy byli w grabieży,
A węch mieli czujny
Duchem krwi przepojeni
Spuszczeni ze smyczy,
bladzi niewolnicy!