Stronisz przede mną, Chloe nietykana,
By więc sarneczka, kiedy obłąkana
Macierze szuka po górach ustronnych
Nie bez bojaźni i postrachów płonnych,
Bo by się namniej na drzewie wzjeżyły
Jaszczurki krzakiem, tak się dusza zlęknie,
Aż od bojaźni na ziemi przyklęknie.
Lecz ja nie jako niedźwiedź albo mściwa
Myślę cię drapać lwica popędliwa;
Przestań też kiedy za macierzą chodzić.
Już się ty możesz mężowi przygodzić.
przełożył Jan Kochanowski