William Wordsworth
JEST NAS SIEDMIORO
— — — Zwykłe dziecko,
Spokojnej oddech piersi,
W każdej jest chwili pełne życia.
Cóż ono wie o śmierci?
Wiejską dziewczynkę zobaczyłem.
Jej główka w lokach cała,
Ogarniających kark i czoło.
Lat — rzekła — osiem miała.
Jej główka w lokach cała,
Ogarniających kark i czoło.
Lat — rzekła — osiem miała.
Wieśniaczym, leśnym była skrzatem,
Dziwnie odziana była.
A oczy piękne, bardzo piękne.
Ta piękność mnie wzruszyła.
Dziwnie odziana była.
A oczy piękne, bardzo piękne.
Ta piękność mnie wzruszyła.
„Ile was w domu jest, maleńka?
Ile jest sióstr i braci?"
„Ile? Siedmioro jest nas wszystkich."
Zdziwiona na mnie patrzy.
Ile jest sióstr i braci?"
„Ile? Siedmioro jest nas wszystkich."
Zdziwiona na mnie patrzy.
„Gdzie oni wszyscy są? Opowiedz."
„Siedmioro nas — powtarza. —
Dwoje z nas mieszka tu, w Conwayu,
A dwaj to marynarze.
„Siedmioro nas — powtarza. —
Dwoje z nas mieszka tu, w Conwayu,
A dwaj to marynarze.