3 WIERSZE ZE STYCZNIA 2003

Zbigniew Jabłoński

MIŁOŚĆ O ZMIERZCHU




Przyznaj się

Ile razy liczyłeś

Spadające gwiazdy I

Czy pomyślałeś, Że

W tym oczekiwaniu, Jest coś Z

Marzeń o przyszłości świata? Bo

Nawet jeśli utopisz W

Modlitewnym ogniu dym wspomnień,

Lęk albo radość przerodzą się w emocje, I

Zaniknie Coś o czym

Wiedziałeś Od

Zawsze.

Więc nie oczekujesz zmierzchu

Tylko wypatruj słońca póki

Trwa dzień.




JESTEŚ

Jesteś bezradny Jak

Śmieć na ulicy, jak garnek na płocie

Pusty odwrócony,

Dźwięczący Na wiatr, Bo

Cóż Ci po glinie wypalonej

W owalnym kształcie Bytu?

Cóż Ci po zaklęciach skoro I

Tak musisz połknąć tę żabę codzienności.

Szkoda ,że nie zmienia się ONA w królewnę

Albo kopciuszka, któremu zamieniłbyś

Bucik a w marzeniach byłbyś królewiczem.

Nie bądź chłopcem z reklamy, mugolem Czy

Niewolnikiem marihuanowego peta, gestu pokolenia,

Które nie cieszy się z uśmiechu,

Deszczu, śniegu, ze spaceru z pieskiem

Obsikującym drzewo. A szkoda?

I... może warto.




LIST DO Marii SZ.
(pisującej wiersze na plazy)




Wczoraj przeczytałem Pani wiersze.

Niezgrabnej Pani w słusznym wieku,

Której pękata sylwetka

Jak gliniany garnek Na płocie

Nie budziła refleksji.

Ale wiersze pisze Pani takie,

Co to parzą jak rozżarzony węgiel

Rozpalonego kominka.

Morski wiatr, który w nich hula,

Po kamykach Samotności,

A potem wrzeszczy

Zadziwieniem mew kąpiących skrzydła

W kroplach Bałtyku, dotyka ciszy

Jak fale mgły.

Wisława Sz. oddalona o Kraków

Znaczy Ziarenkiem piasku drobną postać

O nie skrystalizowanej duszy

Na zamarzniętej szybie bulaju.

Uwiera ono powiekę, Ale

Może łza Noblistki potrafi ją zabrać z nurtem

Schodzącej lawiny wzruszeń I

Znieczulić?

P.S. Co Pani o tym mysli?