CHOPIN - POECI i KOBIETY

Zbigniew Jabłoński

CHOPIN - POECI I KOBIETY

 

 

 

Dziękuję Januszowi Debskiemu za zaproszenie mnie już po raz drugi na „Wieczór Poetyckich Wzruszeń poświęcony poezji szczególnie związanej z muzyką Chopina, bo przecie to 200 rocznica urodzin wielkiego kompozytora, wirtuoza i jak niektórzy go nazywali poetę fortepianu.

Cóż, można powiedzieć, że poezja i muzyka to dwie siostry bliźniaczki. Powstają z potrzeby serca, uczuć i słuchu. Jest to banalne stwierdzenie, jak to jeden z naszych polityków mówi: oczywista oczywistość. Wrażliwość słuchowa na dźwięk to jest podstawowa cecha tworzenia i odbioru tych dwóch najwyższych ze sztuk, umiejętność właściwa tylko człowiekowi.

 

Muzyka jako bardziej uniwersalna, bo przemawiająca dźwiękami zrozumiałymi do wszystkich niezależnie od języka, ale i poezja poprzez brzmienie, akcentowanie i artykulacje fraz też może być przyjmowana, bez znajomości języka choć w mniejszym stopniu. Znany jest fakt, kiedy nasza znakomita aktorka XIX początków XX wieku  Helena Modrzejewska na tournee po Stanach Zjednoczonych Ameryki proszona, aby tak ad hoc bez przygotowania powiedziała jakiś wiersz po polsku, rozpoczęła wyliczanie...cyfr: Jeden, dwa, trzy itd..(a nie była to metoda leczenia Kaszpirowskiego- jego wówczas nie było na świecie) a Helena Modrzejewska modulując i różnie akcentując kolejne liczby doczekała się ogromnej owacji a od nie znających języka polskiego pochwał, za interpretację znakomitego wiersza.

 

Okazuje się, więc, że nie zawsze tekst odbierany jako poezja jest wierszem i może być odwrotnie, że wiersz nie musi być przyjęty jako poezja czyli szczególna wrażliwość u poety i odbierającego go  słuchacza). I w tym momencie dochodzimy do wniosku, że mówimy o szczególnym sposobie tworzenia i odbierania sztuki ( nie wiem nawet czy odbiór, czyli ten szczególny sposób przeżywania wewnętrznego nie jest ważniejszy) i że poezją możemy nazywać, właśnie jak już wspomniałem Szopena jako poetę fortepianu, choć w tym przypadku również jako geniusza uniwersalnego.

 

 Był on, bowiem nie tylko uzdolnionym kompozytorem i wykonawcą, ale wykazywał również zdolności malarskie, literackie

 

i aktorskie. ( Piszą o tym Iwaszkiewicz i Jeżewska)

 

Ale pomińmy ten wątek. Zanim państwu przeczytam kilka moich wierszy muzycznych, a muzycznymi nazywam te, które napisałem słuchając jakiegoś utworu, który był inspiracją dla mnie, bo przyznam się, że zdarzało mi się zapisywać fragmenty, które potem wykorzystywałem już w opracowywanych i publikowanych tekstach podczas koncertów ( zapisywałem je z boku programu a nawet na bilecie do filharmonii), ale teraz  zatrzymam się trochę przy poetach, którzy pisali wiersze pod wpływem muzyki Chopina w odniesieniu do jego twórczości ogólnie, lub do konkretnych utworów.

 

To będzie jeden temat, który rozszerzę a drugi równie ważny prawie dla wszystkich poetów i muzyków, to wpływ kobiet na twórczość Fryderyka Chopina.

 

Zacznę od poetów. Najbardziej znanym i przerabianym na lekcjach języka polskiego w szkołach ( nie wiem czy nadal bo zmiany w programach, zachodzą bardzo głęboko i daleko, często dla ludzi z mojej epoki jest to niezrozumiale) ale jest wiersz Cypriana Kamila Norwida „ Fortepian Chopina” napisany po powstaniu styczniowym w 1863 roku na wieść o represjach w Warszawie rosyjskich żołnierzy, którzy wyrzucili przez okno fortepian: cytuję fragment:

 

„Byłem u Ciebie w te dni przedostatnie

 

Niedocieczonego wątku

 

Pełne jak mit

Blade jak świt

Gdy koniec życia szepcze do początku

 

Nie stargam Cię... Ja – nie-

 

Ja uwydatnię!

 

I dalszy fragment najczęściej cytowany:

 

„ Ciesz się późny wnuku...Jękły głucho kamienie

 

- ideał sięgnął bruku”

 

 Nb. podczas pobytu w Paryżu Chopin spotykał się nie tylko z Norwidem, ale i z Mickiewiczem, Józefem Bemem, z innymi słynnymi Polakami przebywającymi na emigracji i nie tylko Polakami, a po jego śmierci w jednej z gazet. Właśnie Norwid zamieścił słynny nekrolog:

 

Rodem warszawianin, sercem Polak a talentem obywatel świata. Obywatel Fryderyk Chopin zszedł z tego świata”.

 

Myślę, że nie zanudzę państwa wymieniając kilkanaście słynnych nazwisk i tytuły utworów, które w dorobku swojej poetyckiej twórczości mają związek z muzyką Chopina: są to:

 

Kornel Ujejski- „ Marsz pogrzebowy”.

 

Maria Konopnicka –„Polonez Chopinowski”

Z ciekawym fragmentem-

 

,”Gdy polonez chopinowski tajne struny serca ruszy

 

Zawsze wtedy mam widzenie Narodowej Polskiej duszy”.

 

Następni poeci:

Kazimierz –Przerwa Tetmajer- „Cień Chopina”

 

Artur Oppman ( Or-Ot) “Koncert Chopina”

 

Leopold Staff- „Zniszczenie pomnika Szopena”—„Preludium”

 

Kornel Makuszyński- „Chopin do Ojczyzny Wracający”

 

Jarosław Iwaszkiewicz – „Chopin”- „Spotkanie”-

Sztuka teatralna (komedia w 3 aktach)” p.t. Lato w Nohan”

 

Kazimierz Wierzyński- „Szopen”

Władysław Broniewski- „Mazurek Szopena”

 

I tu dodam, że poeta pisał ten wiersz podczas II wojny światowej będąc w Armii Andersa w Palestynie: fragment:

„Cisza otula noc senną

 

O, moja przyjaciółko...

 

I nagle Mazurek Szopena w Jerozolimskim zaułku”

 

Sam doświadczyłem nostalgii za krajem pisząc wiersze w Egipcie, Libanie czy Izraelu, gdy przebywałem podczas misji pokojowych ONZ w tych okolicach gdzie Władysław Broniewski.

 

I potwierdzam. Z oddalenia, z dystansu, zaczynamy bardziej cenić Polskę, język, przyjaciół w kraju.

 

Ale wyliczam dalej: niezapomniany, bo jego teksty powtarzane są często w różnych programach radiowych i telewizyjnych; Konstanty Ildefons Gałczyński we fragmentach poematu „NIOBE” pisze:

 

„Dobry „wieczór  mounsier Chopin

 

Jak Pan tutaj dostał się?

 

Ja, przelotem z gwiazdki tej,

 

Być na ziemi to mi lżej

 

Stary szpinet, stary dwór

Pan odchodzi. Hmm... To żal

 

Matko Boska w taką dal.

 

I cokolwiek dalej...

Rękawiczki. Merci, bien.

 

Bon soir mounsier Chopin.

 

 

 

         Trochę nudzę?

 

 Ale Janusz powiedział, że mogę gawędzić ok. 15-20 minut.

 

 No tyle mi się pewnie nie uda, ale muszę jeszcze wspomnieć następne nazwiska poetów, których wiersze opiewały muzykę lub postać Chopina:

 

Roman Brandsteater- „Żelazowa Wola”

 

Leopold Lewin- „ Mickiewicz słucha Szopena”

 

Jerzy Hordyński-  „Nokturn”

 

Anna Kamieńska, Wanda Chotomska, Jerzy Zajączkowski.

 

Na koniec tej listy poetów zostawiłem sobie księdza Jana Twardowskiego-, którego ” Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą” stało się jednym z najbardziej znanych fragmentów współczesnej poezji:  i który tak w jednym z wierszy pyta:

 

         ”Co będzie z ludzką sztuką

 

         Przy strasznym końcu świata.

 

Gdy trąba groźnie zabrzmi ?

 

Na przykład z Chopinem...

 

I konkluzji końcowej tego wiersza pisze...

 

Choć piórem nie zapiszesz

 

Maszyną nie wystukasz

 

To wszystko trwa... Jak Chopin

 

Którego Pan Bóg słucha?..

 

 

 

         Uff. Muszę odetchnąć głęboko. Jest coś niesamowitego w odczuciach wrażliwych ludzi jak czyta lub słucha tych fragmentów. Bo cóż po nas zostanie? Jak twierdził Norwid „Poezja i Dobroć”.

 

No i dobrze. Zanim przejdę do tego, co obiecałem na początku... Do kobiet w życiu Chopina, to wspomnę, że niedaleko stąd pod Płockiem w Pałacu w Sennikach już po raz 30 w tym roku odbędzie się impreza” Poezja-Muzyka-Chopin”- dla upamiętnienia przebywania tam na wakacjach młodego Chopina goszczącego u jednego ze szkolnych kolegów. No i wymienię, chociaż kilka filmów, których inspiracją i bohaterem był nasz geniusz fortepianu.: W 1951 roku, z Czesławem Wołłejko w roli Chopina reż. Aleksander Ford nakręcił

 

 „ Młodość Szopena”, W 1991 Xawery  Żuławski- „Błękitna nuta” muzykę odtwarzał Janusz Olejniczak jeden z laureatów konkursów chopinowskich. I z roku 2002 - „Chopin pragnienie miłości” film reżyserii Jerzego Antczaka z Piotrem Adamczykiem i Danutą Stenką w roli Georgie Sand.

 

         No i tym sposobem dotarłem do jednej z ważniejszych kobiet w życiu naszego muzycznego idola, do znanej pisarki francuskiej, wówczas awangardowej, noszącej się po męsku, jak sama pisała w swoich pamiętnikach, że raczej matkowała Choinowi niż była w roli jednej z kochanek jego życia. O 6 lat starsza, ale dzięki zapobiegliwości i opiece, której doznał Chopin, dość chorobliwy twórca ( nie będę tu wspomniał o medycznych dywagacjach wśród współczesnych czy chorował na gruźlicę czy wówczas nieznaną „mukowiscydozę”)ale  miał długo zapewnioną opiekę i zawędrował na słoneczną Majorkę gdzie do dziś są po nim pamiątki, jedna z atrakcji turystycznych.

 

         W każdym razie, George Sand była jedną z kobiet mającą w sposób pośredni i bezpośredni wpływ na twórczość Fryderyka. Ale Chopin już jako dziecko pisał utwory albo pod wpływem, albo dla kobiet. Jego pierwszym drukowanym utworem był Polonez G-Moll napisany dla siostry hrabiego Skarbka. Miał wówczas 8 lat.

 

A przybywającej do Warszawy carycy Marii Fiodorównie – dedykował m. inn. „Tańce Polskie”.

 

Jako student „Warszawskiej Szkoły Głównej Muzyki” będącej częścią konserwatorium, zakochał się w Konstancji Gładkowskiej, której poświęcił koncerty F i E - moll. Opuszczając Polskę podarował jej pierścień, który ona podobno nosiła do końca życia. Na krótko przed wybuchem postania listopadowego w 1830 roku poprzez Wrocław, Drezno, Monachium udał się do Paryża, gdzie brylował w salonach arystokracji zachwycając swoja grą wówczas już uznane sławy muzyczne jak np. Franciszek Liszt.

 

Kobietą, dla której skomponował kilka utworów była Maria Wodzińska, malarka, ale i uzdolniona muzycznie z rodziny hrabiowskiej, z która był nawet zaręczony, ale rodzina uznała, że na męża się nie nadaje, bo... zbyt chorowity.

 

 Następną kobietą była Delfina Potocka, która przy jego akompaniamencie śpiewała na spotkaniach w jego paryskim mieszkaniu, a do której pisywał jak dziś to nazwalibyśmy „frywolne listy”. Z tym, że nie jesteśmy pewni czy nie są one falsyfikatami”, ale zacytuję, jeden smakowity fragment: Całuję Cię w Twoją dziurkę des-durkę”- co samo w sobie jest dowcipnym erotyczno-zmysłowo-muzycznym zdaniem myślę godnym zaprezentowania.

 

 Potem była w wspomniana już George Sand. 

 

Ale najwierniejszą towarzyszką była Szkotka. Jane Stirling nazywana nawet „wdową po Chopinie „, bo była tą, która nie opuściła go do końca i była przy jego śmierci, przedtem zabierając go do Anglii i Szkocji, aby chronić go niejako przed wydarzeniami rewolucji 1848 roku, a potem wracając z nim do Paryża już po najgroźniejszych momentach tych historycznych wydarzeń.

 

Jak wynika wygłoszonych tutaj dywagacji muzyka z poezja w jednej parze chodzą, co na zakończenie postaram się udowodnić kilkoma moimi wierszami, z dorobku ośmiu tomików poetyckich od pierwszego wydanego w 1982 roku po zbiór wydany w 2005 roku. które zaprezentuję teraz:

 

1.  Ten zgiełk samotności

 

( na koncercie jazzowym)

 

Wyrozumiałość? To smutek konieczności.

 

Może to prawda, a jednak postępowanie wbrew

 

Kiedy rozsądek nabrzmiewa bólem

 

To wspaniała rzecz.

 

Wysoki ton brzmi jak trąbka Ellingtona

 

Gwar przytłumiony w Klawiszach

 

To Chopin w Nohant...

 

I Jesteś tym oczarowany

 

Choć dziewczyna też sama

 

W smutku pogrzebowego marsza bije brawo.

 

Nie wiedząc, co dzieje się ze światem wokoło

 

Wyobcowanym z dnia. Wciśniętym w wieczór

 

Mimo ludzi- samotnym z decybelami skojarzeń.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

PO KONCERCIE

( Karola Szymanowskiego  „Pieśń o Nocy”)

 

 

 

Dźwięki strun z pieśni

 

Ocaliły pamięć o złotym deszczu

 

I perskiej Nocy.

 

Zakodowały w gałęziach „Wierzby”

 

Skojarzenia dziewczyny i skrzypiec

 

Scalona gdzieś w potylicy myśl oszalała

 

Słowami malując koncert.

 

Mgła otuliła smyczki wilgotnością oddechu

 

Więc Wiolonczele brzmią

 

Do niezrozumiałości kropel

 

Po horyzont oddalenia oczu

 

Za uderzeniem klawiszy.

 

Rozproszone kakofonią tonów cienie

 

Wtapiają światła latarni, w iskrzenie

 

Drutów tramwajowych ulicy.

 

Ich tajemnica zastrzeżona:

 

W karnetach DLA ubogich

 

Niedosięgła hodowcom cietrzewi

 

Niedojrzała dla C I S Z Y.

 

 

 

LOS

( po koncercie IX symfonii Antoniego Dworzaka)

 

 

 

Smutek dzięcioła, ratującego drzewa dziobem

 

- by żyć

 

To filozofia ptaka

 

Jego stukot w korę-takt szalonego perkusisty

 

Wpijającego nierówność melodii w gałęzie drzew

 

Brzmi podejrzanie- ucieczką korników

 

Wiatr, omija przeszkody telefonicznych drutów

 

Pędząc na oceaniczny trakt „Nowego świata”.

 

Ucichł las...

 

Samotna fujarka pastuszka, usypia w szopie

 

Brzozowego Chrystusa. Powietrze przenika CZAS

 

Upadający dźwięk podnosi chór Aniołów

 

Wychwalając radośnie trud żniwiarzy.

 

Powtarzają go ptaki trzepocząc skrzydłami deszcz.

 

Ton skrzypiec gromadzi żal, po „słoneczny splot”

 

Święto, święto...Ogłasza świergot kos

 

I tak trwa zabawa instrumentów, Aż

 

Statek zniknął we mgle

 

Rysując na falach emigrantów los.

 

 

 

Helski Koncert

 

 

Wygrywam melodię drzew

 

Jak Amadeusz „Czarodziejski flet”

 

Pałeczką dyrygenta proponuję dźwięki

 

Brzozie, wierzbie,.świerkom...

 

Czy słyszysz je? Tak?

 

O tak!

 

Pokrzykując bez sensu

 

Po zamarzniętej plaży gna wiatr.

 

Posłuchaj... W oddali, blisko, jeszcze bliżej

 

Tuż tuż przeskakują grzywacze fal

 

W rytm melodii tańczą śniegu strugi

 

Nagle, atakuje mgła

 

I Nuty wrzeszcząc z przerażeniem

 

Uciekają z pięciolinii w zawirowania dna

 

Ochrypłym dźwiękiem strun

 

Bębniąc rytmem niedomkniętej framugi

 

Zawiesił się na szybach solista:

 

Helski las

 

Płaczą krzewy zginając patyków kolana

 

Kłania się w pas krzykliwa rybitwa

 

Szarpie z księżycem noc

 

Aż ciemność rozświetli słońce

 

I gwizdaniem ptaków rozpocznie się

 

Gonitwa dnia... Posłuchaj...