zbigniewa jabłońskiego brewerie poetyckie...
Ten tekst spadł na mnie gwałtownie wyrywając z po imprezowego snu zakrapianego dobrym francuskim szampanem.
Będzie to, zatem swobodna wędrówka rozmyślań o poetach, zakończona kilkoma moimi wierszami, niejako wpisującymi się w tekst tych brewerii. A zaczęło się to jeszcze w czasach studenckich, kiedy napisałem tekst zaczynający się tak;
Gdyby mnie ktoś zapytał
Czym jest dla Ciebie poezja
Nie wiedziałbym, co powiedzieć
Frazeologii nie znam”
Czy dziś, po wielu latach uprawiania „poezji”, wydania 8 indywidualnych książek poetyckich ( nie mówię tomików), bo niektóre z nich to prawdziwe tomy liczące ponad 200 stron w takich wydawnictwach jak: Krajowa Agencja Wydawnicza, MON, Bellona, czy „Piękny świat” te zdanie bym powtórzył?
Myślę, że tak.
Bo „poetą się nie jest, poeta się bywa”, które to zdanie przypisuje się Antoniemu Słonimskiemu choć niektórzy twierdzą, że wypowiedział je Julian Tuwim. Ale to jakby mniej ważne, ważne jest przesłanie, które ono zawiera.
No cóż „Licencja poetica”, prawo do wypowiedzi poetyckiej łamiącej wszelkie kanony norm; językowych ( gramatyki, składni, semantyki, logiki prawdopodobieństwa itd.
Zatem... poezja to taki rodzaj twórczości tak nieuchwytnej i wieloznacznej, że mimo wysiłków krytyków mieniących się znawcami sztuki poetyckiej nie da się jej zamknąć w ścisłe reguły matematyczne.
Rzymski poeta Horacy wyraził się, że
„ poetom i malarzom przysługuje to prawo, że mogą ważyć się na wszystko”.
Czy po doświadczeniach wielu następnych wieków wypowiedział by to samo zdanie? Prawdopodobnie wstydził by się, że tak odważnie i bezdyskusyjnie to wyraził. Doświadczenia światowej historii „Niestety” również poetów, którymi byli również władcy polityczni jak Dżingids Han, Stalin, Ho Szi min, Mao Tse Tung, Karadżic, czy malarz Hitler, nie wydaje się aby to stwierdzenie powtórzył.
No, ale byli też liczni poeci-politycy pozytywni,chociażby marszałek Józef Piłsudski, premier Wieniawa Długoszewski z obcych Winston Churchill, John Kennedy czy najważniejszy ze wszystkich Karol Wojtyła- nasz papież Jan Paweł II, że wymienię tylko kilka najznamienitszych nazwisk.
No, ale tak to jest. Każdemu dobru przeciwstawia się zło i odwrotnie.
„ Na początku było słowo, a słowo było u Boga, I Bogiem było słowo” to przecież początek ewangelii wg Św. Jana.
A „słowa to baza dla poetów” To moja myśl.
Ale dla równowagi; Koran twierdzi”, że ‘Zbłąkani idą za poetami”, a starożytni poeci arabscy uważani byli za nawiedzonych, natchnionych, przez nadziemskie potęgi ( dżinny) mieli wysoką pozycję społeczną i wpływ na życie plemienia, choć Mahomet (jako prorok) niepiśmienny wprawdzie, ale jego senne wizje zapisywali inni i zapisane w postaci często poetyckiej- twierdził, że „ Poeci działają z inspiracji szatana, który przekazuje im urywki podsłuchanych rozmów między aniołami.
Cóż. Dziś podsłuchuje się rozmowy polityków i to Oni maja wpływ na rzeczywistość dysponując możliwościami przekazywania swoich myśli czy decyzji poprzez media docierające do społeczności na żywo w momencie, kiedy rzecz się dzieje. Takie są (wydaje się raczej smutne realia. Czasy starożytnego łacińskiego powiedzenia, że” „Poeta nascitur non fit”, czyli „Poeta rodzi się poetą, a nie staje się nim” nadal obowiązują i może szkoda, że nie dotyczy to polityków, bo może żylibyśmy w lepszych czasach.
Te poetyckie rozważania cokolwiek filozofujące zakończę cytatem ze „Snu Nocy Letniej” Szekspira;
„Oko poety w szczytnym krążące obłędzie
Sięga z nieba do ziemi, i z ziemi do nieba”
I to jest myśl, która jak sądzę, sprawdza się w życiu prawie każdego próbującego układać słowa w wiersze, pragnącego w krótkich zwartych zdaniach wyrażać swoje pasje, mądrość lub głupotę ( często jest to na pograniczu obu tych stwierdzeń), a które pozostają trwałe, jeśli wywołają u słuchacza ( czytelnika) iskrę refleksji. Wówczas ta interferencja wrażeń powstałych u poety i jej kopia wzbogacona wyobraźnią stanie się nawet w sprawach najprostszych ważną chwilą w życiu i twórcy i odbiorcy. To musi być wspólna energia, wspólna fala czegoś, czego nie potrafimy wyrazić słowami tylko odczujemy w głębi naszego mózgu, który z kolei przekaże to do innych narządów naszego ciała głównie serca, które zacznie bić szybciej, zaniepokoi nas lub wzruszy, ucieszy lub zasmuci, ale ważne, aby słowo nie było impulsem obojętnym, lecz, aby stało się inspiracją, momentem twórczej refleksji, chwilą, o „której zapomnieć trudno”
„, bo proszę państwa można się dziwić nawet tak prostym rzeczom jak ja, kiedyś...
Dziwiłem się, dlaczego na dachu rośnie trawa
To przecież nonsens tak istnieć
To tak, jakby niemowlę pisało wiersze.
Deszczu wprawdzie ma dużo, jak ono opieki
Ale żeby napisać trzeba przynajmniej alfabet znać
A na dachu? Ziemi tyle, co wiatr i ptaki naniosły.
Siadłbym jednak wśród nich, popatrzył, posłuchał
I zasnął. Bo dobrze jest czasem pomarzyć.
Ale „można być także” blisko innych znaków czasu: na przykład-
Byłem bliski Ciszy, Która aż boli.
Dopływa do wewnątrz wskroś przenika i w głąb
Byłem bliski Ciszy, tak dziwnie czystej, tak prostej
Że milczenie było tam krzykiem
I bałem się zamknąć, nieruchome, zdumione oczy
Aby nie przerwać jej albo spłoszyć.
A była to minuta poetyckiej nocy-
A przecież nawet zbliżenie następuje w czasem zupełnie nie spodziewanej, choć prostej postaci;
Dlaczego pytasz o deszcz?
Nic nie zostało z kropel,
Chmury też odbiegły.
Zmierzchem
Zamyka dzień popołudnie.
Opór zachodzącego słońca
Pokonałaś zamknięciem powiek
Myśl zatrzymała się
Na banalnym dotyku ust
Dotyk wyjaśnił wszystko
Bo uczymy się ciągle- uczy nas dotyk- spojrzenie –obserwacja- doświadczenie...
Czasami
Uczę się Twoich oczu
Włosów
Rysunku dłoni
Odkrywam ciepło tętnic mózgu
Przelewających do krwi
Wzburzony oddech
Czuję jak uśmiech niknie z kolan
W bólu mającym smak cierpkiego bzu
W kołysaniu biod4er odczuwam ciało
Wyładowaniu bliskie
Zachwytem krtani poczęte
W stężeniu mięśni uparte
Szczerością zębów przebudzone.
Nie jesteś idolem z filmu o królewnie
Ani kopciuszkiem uszczęśliwionym bajką, Bo
Uczę się Twoich ramion, piersi, brzucha,
A kiedy już utrwalę w pamięci
Emocjonuję odruchy
Powracam do rzęs
Kształtem mojej wyobraźni jesteś
Gdy obłoki odchodzą
I gdy spinkę gubię od koszuli
Którą lubisz?
I wtedy może zdarzyć się „Odlot”, bo
Drżą moje ręce
Ustalając twarz dotykiem
W którym jest plastyczność obrazu
I gest zbliżenia oczu.
Ciało bezwładem objęte
Kojarzy zamkniecie powiek
Z odlotem w nierealny świat.
Wtedy jesteś pełnią
Łamiącą mrok przyrzeczeń
Wyzwolonym z ukrycia instynktem
Uczuciem
Które trwale spaja
Skończoność rozkoszy.
bo nawet...
O piątej nad ranem
Gdy zimno I wiatr między udami się rozszeleścił
I w sploty włosów uwikłały się palce..
Powiedziałaś
Możesz oderwać część nocy z Marzeń...
Ale nie warto
Jeszcze moment a powtórzysz wszystkie słowa świata
W Jednym scalone brzmieniu.
Miłość!!!