Nie pragnę, by nieczuły świat
Tajemne dni mych śledził cienie
A miłość, gorycz zbiegłych lat
Osądzi Bóg i me cierpienie
Im serce powie, jak mu źle
I prosić ich o litość będzie
I niechaj Ten mi karę śle
Kto mąk wymyślił mych narzędzie
A wyrzut ludzi, głupców sąd
Wyniosłej duszy nie rozżali
Niech morze miota się na ląd
Skały z granitu nie obali
Ona w żywiołach mieszka dwóch
W obłokach nurza dumne lice
I tylko gromom dzikich burz
Zwierza swych myśli tajemnicę...