Ich wielkie oczy
Zasłaniają się powiekami
Przed każdym głębszym spojrzeniem.
Półprzezroczyste palce
Muskają tylko ich własne ciała.
Ze słów cienka skóra
Z ledwością skrywa naczynia,
W których krew wraz z emocjami płynie,
A pod wiotką, chrzęstno-mięśniową torebką
Narządy myślowewnętrzne
Pulsują rytmem wspólnym z matką.
W świecie dźwięków
Zniekształconych przez wody płodowe
Czekają by zrzucić lanugo,
Pierwszy oddech wziąć dopiero wtedy,
Gdy po drugiej stronie pępowiny
Zabraknie człowieka.
Problemowy tekst. W sumie konkretnie napisany. Ale to tak, jakby ktoś mi powiedział: "pracuję w księgowości". "tak?" chciałoby się odpowiedzieć. Przeciętny.
czasami mam wrazenie ze niektorzy ludzie sa kompletnie niewrazliwi na obrazowosc, nonfelix, kazde z pytan ktore zadales, przepraszam, ale wydaja mi sie calkowicie nieuzasadnione...
Jak mogę być niewrażliwy na obrazowość, jeśli pierwsze moje skojarzenie było właśnie z obrazem? ;) Poza tym nie zadawałem pytań, przedstawiałem ciąg myślowy, jaki narodził się po przeczytaniu wiersza.
( wiersze zawierające w sobie silne odczucia emocjonalne częściej zagnierżdżają się w pamięci )
Jeśli miałbym go oceniać jako tekst czysto "anatomiczny" dostałby ocenę: wartościowy.
W znaczeniu w którym chciałby widzieć Autor: bardzo dobry.
I tak właśnie daję.
Może to znak, że należałoby się zająć obszerniejszą formą niż wiersz.
wiersz bolesny, bo kiedy przeczytalam ostatnie zdanie wyrwalo mi sie ciche 'yh!...' (takie na wdechu... ;)
twoje pytanie nie wydawaly mi sie potrzebne, bo spojrzenie glebokie moze byc wlasnie nasze - wlasnie sie przeciez mu przygladamy; tylko wlasne ciala maja bo sa do siebie nieodlacznie przywiazni; rytm wspolny maja bo zyja bezgranicznie zaleznie od siebie... i tak dalej...
nie domyslalam sie ze ten wiersz ma tak osobisty wymiar, raczej myslalam w kategoriach ogolniejszych, ze tak naprawde po narodzinach nie ma juz nikogo...
eh, znow mi sie smutno zrobilo ;)
pozdrowionka
A co się tyczy pytań - pytałem się jak wygląda głębokie spojrzenie, nie czyje jest. Pytałem się, dlaczego dotykają swojego ciała tylko, skorą są i inne. I dlaczego bezgraniczna zależność od siebie ma się wiązać ze wspólnym rytmem. I tak dalej. Z resztą jest to retoryka.
A odnośnie utora - wyjaśnienie faktycznie nadaje nowy wymiar dla wiersza, bardzo piękny z resztą. Tylko co mi po głupim komentarzu, który nie został zawarty w wierszu??? Moim zdaniem jest on o czymś innym.
czytajac wiersz, kiedy doszlam do 'by zrzucic lanugo' zaczelam sie lekko obawiac ze to jeden z tych wierszy ktore do niczego nie prowadza. ostatnie 3 wersy podzialay na mnie, poniewaz po stworzeniu tego swiata znieksztalconych dzwiekow i polprzezroczystosci palcow nagle nadeszlo zdanie ze to tylko stan oczekiwania na brak drugiego czlowieka, kiedy juz kazdy nastepny nastepny oddech trzeba bedzie wziac samemu, daleko poza poprzednim idealnym poczuciem bezpieczenstwa i juz bez odwrotu. a nagla tego swiadomosc wydala mi sie bolesna (choc pewnie mozesz mi zarzucic ze to dosc oczywiste doswiadczenie)
jak dla mnie, wiersz obronil sie nawet bez komentarza suta, choc to dodaje mu wieloznaczeniowosci (to moj neologizm, prosze sie nie czepiac), nie jest ten wiersz idealny pod wzgledem kompozycji i jezyka, ale udalo mu sie stworzyc ulotny nastroj, ktory - w mojej subiektywnej opinii - zadzialal.
a 'yh..' na wydechu raczej kojarzy mi sie ze zniecierpliwieniem albo zdegustowaniem, no ale to chyba nie jest zbyt wazne w tej rozmowie ;)