co się stało z Dagny Juel?

Żulio

przeniesione na digart.


Żulio
Żulio
Wiersz · 3 stycznia 2007
anonim
  • Anonimowy Użytkownik
    moth
    dobra jestem za glupia na pisanie wierszy - zostawiam to tobie- ja zas tam sobie pocichutku bede myslec o tym jak wygladalby cosinus gdyby byl tangensem :* low ja - -- - nadal ucze sie luzowac :) ;0

    · Zgłoś · 17 lat
  • Anonimowy Użytkownik
    M.
    Bardzo dobre - moja ocene juz znasz :*

    · Zgłoś · 17 lat
  • Anonimowy Użytkownik
    moth
    chociaz,,,moje rymy czestochowskie maja swoj religijny smaczek , :D dobra leceee :*

    · Zgłoś · 17 lat
  • Żulio
    z chęcią zostawię Ci tangensy, Moth :D a i wcale taka dobra nie jestem :] ale dziekuję :*

    · Zgłoś · 17 lat
  • Anonimowy Użytkownik
    Mandolina
    ha, moge komentowac! ha :D
    No.. ładnie bejbe, ładnie ^^
    Oby tak dalej, ja to wydrukuje, pokaze Stasi i dostaniesz Nobla xD
    ihaaaaaaa :D

    · Zgłoś · 17 lat
  • Anonimowy Użytkownik
    NinkaC
    Ja ci już powiedziałam, ze jak napiszesz książkę..to ja nie będę miała nic przeciwko jakbyś jeden z pierwszych egzemplarzy podarowała mi:P!

    · Zgłoś · 17 lat
  • Żulio
    alez oczywiscie xD :):)

    · Zgłoś · 17 lat
  • ew
    obrazowy przekaz , inwersje działają tu na plus , podoba się :)

    · Zgłoś · 17 lat
  • kussi
    Nie oceniam bo nie rozumiem. Do linijki "za ręce ledwo się trzymają", rozumiałam że turpizm i w ogóle opis osiedla Złotej Jesieni i nawet już chciałam bardziej na plus niż na minus, ale to trzymanie się za ręce? Skąd ono? Krew, zamordowane gołębie (jak u Brela), najtwardsi z najlepszych... skąd tu trzymanie się za ręce? I kto kogo trzyma? Oni siebie nawzajem, czy każdy siebie (np w tym geście co ludzie robią do modlitwy w kościołach?)?

    I... teraz ... szczyt mojej rozpaczy... z jakiego karku? "Karki" to były w języku z mojej podstawówki takie chłopaki, co chodzili w dresach i się napie... A kark w potocznym znaczeniu tego słowa to takie miejsce na samej górze kręgosłupa, gdzie ciężko coś położyć (w szczególności zdjęcia), więc trudno mówić o jakimś posypaniu się czegoś z karku... Więc to musi być metafora... Taka metafora? Jakoś nie przemawia do mnie... Wycudowana, pretensjonalna...

    No i ta "ona", która "odwraca twarz szukając ust", to wygląda na to, że ona ma się niby odcinać od całej zgniłej reszty. W sensie, że reszta sobie tam gnije po swojemu, a ona tu jest idealistką i szuka ust (żeby do niej przemówiły? do pocałunku?), co nasuwa mi na myśl tekst, który przed chwilą analizowałam o Buncie Marzenki (ten co dostał gwiazdkę w dziale proza) . W moim osobistym odczuciu, takie zderzenie jest banalne.

    Ale nie wystawiam oceny, bo może wyniknie tu jakaś polemika, która przekona mnie, że w ogóle nie mam racji, że wierszyk nie jest cienki, a całkiem całkiem i dopiero wtedy oceny dokonam. Oby.

    Jak na razie, mogę jedynie polecić konsekwentne wstawianie polskich znaków, a nie tylko co drugie słowo, gdyż jest to aktywność światła i budująca.

    · Zgłoś · 17 lat
  • Anonimowy Użytkownik
    drbeta
    ostatni wers kładzie ten wiersz na łopatki, a zapowiadał się całkiem nieźle, coś w stylu idzie świnia drogą a zając też umie skakać; trochę za dużo słów, chociaż opis ulicy dobrze ujęty i bez tej końcówki tworzy dobry obraz

    · Zgłoś · 17 lat
Wszystkie komentarze