Mój naturalny stan ducha to bezustanne myślenie o
tobie.
Obudziłam się obok Marty i myślałam o
tobie,
że dobrze jest być Saturnem i naokoło bioder nosić pierścień z satelitów. Mieć szaloną grawitację. Myśląc o
tobie,
myślę o wielu innych rzeczach, na pozór z
tobą
niezwiązanych. To możliwe i niemożliwe naraz. Czy obraziłeś się, że pocałunek zostawił czerwony ślad?
Ty
się na mnie nie obrażasz. Wiesz, Balladyny noszą na czołach plamy potężne i czerwone jak jabłka, jak róże, jak Jowisz.
kussi
Wiersz
·
3 marca 2007
(koniec offtopicowania, bo nas Kussi wyklnie)
co wyście się tak mnie uczepili:P
W tym momencie chciałabym ponowić mój apel o to, żeby możliwość oceniania mieli tylko ci, co dodają komentarze. Domcia uzasadnia dlaczego kliknęła "słaby" i to jest w porządku. Natomiast anonimowe oceny są po prostu śmieszne i potem lapsusy z tego wychodzą, że hej.
Kussi, już się od dawna czaję, co by wiersz skomentować, bo ciekawy jest. Ale, moim zdaniem, broni go przede wszystkim ukształtownie wersowe, te przerzutnie, które tak fajnie grają w recytacji. Wszystko tu do siebie pod względem technicznym pasuje, za to ogromniasty plus.
Tyle tylko, że zakończenie nie gra. Wybacz, ale ta trójczłonowa wymienianka na końcu wszystko mi rozchrzania, rytm dyjabli biorą, a przynajmniej ten rytm, który we mnie gada. W ogóle ten motyw z czerwonym śladem na czole do mnie nie przemawia, zatrzymuję się przy "to możliwe i niemożliwe naraz" i dalej ani rusz.
Takie ot wrażenia lekturowe mam. Co nie zmienia faktu, że bardziej na tak, niż na nie.
Gdybym była uczciwa, kliknęłabym "niczego sobie" (zresztą chyba tak, jak kiedyś ty przy któryś z moich tworów). Ale nie będę uczciwa, bo mnie wkurza, że chłam jest ceniony, a rzeczy niezłe zjeżdżane na czym świat stoi. Dlatego "wartościowy".