optymistyczny
nie będę znosił uwag i opinii,
starego żelastwa na stertę rzucał. na zapas,
na dziś, pojutrze. nie będę zabijał
i rodził.
inny jest czas na zaliczanie egzaminów, wypełnianie kuponów,
odwiedzanie kolektur i starych witryn,
odloty i wiercenie palcem dziur.
patyki nie latają, lecz układają się
na krzyż ...
zapalę jeszcze raz , dwa -i zgaszę,
przetrzymam , zwyciężę. podniosę się znów.
horyzont nie kończy się linią, a trwa,
przechodzi.
nie jestem patyk
jestem Batman.
Anathema62 dziś
kurcze. calosci kursywy ogarnac nie potrafie. hmm...
taki nie Twoj ten utwor.
czy on aby na pewno optymistyczny jest?
wroce jeszcze. przemysle.
mały chłopczyk bawi się na zapuszczonym podwórku starej kamienicy dwoma patykami , wyobrażając sobie ,że są samolotem . jakiś menel mówi do niego ,że patyki nie latają . chłopczyk zatrzymuje się zrezygnowany . końcowy kadr filmu : taka sama scena , te same osoby . tylko końcówka sceny inna - chłopczyk odpowiada słowami , które kończą mój tekst . następuja napisy końcowe. :) sensu wiersza nie będę tłumaczył . być może jest go pozbawiony . :D
czy wogole ten sens tykam gdzies?
no powiedz?
co to za film? masz go?
moze latwiej byloby sie odniesc do wierszyka po obejrzeniu?hm?:D
jeszcze musze se poczytac. przetrawic.i sie konstruktywniej wypowiem.
czy nie chcesz zebym w ogole mowila do Ciebie?:)
po tym wyjasnieniu Twoim juz sie mi nieco ta kursywa wiaze z caloscia.
o prawde Ci chodzilo? ze nie ma jednej?
lub ze wszystko jest prawda jakby?
ze to od wiary zalezy jedynie?
hm...
wytlumaczysz mi to:
" nie będę zabijał
i rodził." ?
i to :
"odloty i wiercenie palcem dziur." ?
:)