Niezrażona, zarażona,
przytupuję na bezmrozie,
wyszarpuję i rozdzieram,
krwawe strzępy przywdziewam,
tańczę
oszalała, na bezdechu,
śmiech wariata z krtani toczę,
i opluwam,
i majaczę
po omacku, konwulsyjnie
pazurami w jaźni grzebię,
chcę pozostać,
nie przeminąć
w mroku ciebie… siebie
zżeram, zżeram było,
wymiociny w żyły kładę,
łapię oddech, jestem żywa,
tylko to mi pozostało…
...
Anea
Anea
Wiersz
·
7 stycznia 2008
Przytupuję na bezmrozie,
Wyszarpuję i rozdzieram,
krwawe strzępy przywdziewam,
tańczę
oszalała, na bezdechu,
śmiech wariata z krtani toczę,
i opluwam,
i majaczę
po omacku, konwulsyjnie
pazurami w jaźni grzebię,
chcę pozostać,
nie przeminąć
w mroku ciebie… siebie
zżeram, zżeram było,
wymiociny w żyły kładę,
łapię oddech, jestem żywa,
tylko to mi zostało…
( To co do oceny ale w innej wersji, przecież można i tak to ująć, nie ? )
A ja , każdy szczegół rozgryzam
niczym hiena padlinę.
Nie czekasz...
A ja, czekania mam imię.
Opętana, obumarła,
okradziona z tego co będzie
nie istnieję , nie żyję.
Nie pamietasz...
Więc może z Twej niepamięci
nowy , swój obraz wyryję... ?
(Tak brzmiał tekst, który zmieniłam )
Brakuje mi w nim jedynie wyrazistego tytułu. Pozdrawiam ;)
Bo mi się najbardziej podoba to główne. Takie psychodeliczne.