święte obrazy
co mogłoby się stać gdybym szesnastego marca w pierwszej
połowie lat sześćdziesiątych nie przestał moczyć tetrowych
pieluch. ile czasu wówczas trwać by mogło jeszcze całe to
szajbniete pokolenie beatników naznaczonych buntem
nibywolności. czy wujek elvis tyłby nadal i zapuszczał
włosy. w kącie izdebki łóżko walczyło o przestrzeń z maszyną
do butów firmy singer ucząc mnie pacyfizmu a z góry spoglądały
wizerunki świętych o oczach pustych i durnych
minach. twarze ich dogłębnie przenikały świadomość. najbardziej
działał wzrok świętej cecylii. doznawałem w związku z nim nocnych
polucji co nie było aż tak przykre jak kisielowaty stan
tuż po przebudzeniu. świadomość kształtowała również
wietnamska rozróba. dylan wyśpiewał odpowiedź na nią a ja
obudziłem się rano innym człowiekiem.
i tu już zostałem.
Anathema62 2008
sikałbys w pieluchy do dziś :)
ładnie z tą polucją i cecylią.
reszta? hmmmm.....
taka troche notka (auto)biograficzna.
fajnie. ale bywalo fajniej.
byc może
obudził(a)m się rano innym człowiekiem.
i tu już został(a)m. ;(
a co do wiersza to podoba mi się bardzo :))