(nie)kończąca się droga

Latte

jawiła się
kościstą staruchą bez seksualności
kapturem okryta
z ironicznym uśmiechem - już czas
nie pachniała frezjami
a szpitalnym fetorem
przynosiła ulgę cierpiętnikom bez nadziei - umarła (nie)ostatnia
panicznym strachem żywych
niewiernością kochanki
zaskakiwała ostatecznym uniesieniem

była piękna czasami

Latte
Latte
Wiersz · 14 marca 2008
anonim
  • anonim
    zieloneciele
    hmmm...
    kurcze, mi w tym miejscu nie gra cos:
    "kapturem okryta
    oczodołami zapadniętymi
    ironicznym uśmiechem "
    bo jak zaczynasz od okrycia tego to się dalej zdaje że ona tymi oczodołami też okryta i uśmiechem... może by tak z kolejnością wersów pokombinować coś, hmm?

    ostatnie zdanie fajnie z tą kursywą :)


    · Zgłoś · 16 lat
  • anonim
    Michał Culpa
    ej, my chyba jesteśmy nienormalni, tak o śmierci pisząc :D
    a jeśli o treść idzie, to cielę zielone rację ma, to wygląda jakby oczodoły były zapadnięte ironicznym uśmiechem.
    Ale całość generalnie OK

    · Zgłoś · 16 lat
  • Latte
    dzięki zaraz się za to wezmę...

    · Zgłoś · 16 lat
  • Latte
    Wiesz Michał... nawet dziś tak myślałam, że wiosna idzie... a tu takie wiersze ... u wielu...

    · Zgłoś · 16 lat
  • Grzesiek z nick-ąd
    kładzie młode łany pracowicie
    lecz piękna nie będzie.. nie!
    ładnie tworzysz klimat.. ech zadumałem się..

    chciałbym śmierci jakiejś takiej nie kostuchowatej.. usmiechnietej...

    · Zgłoś · 16 lat
  • Grzesiek z nick-ąd
    i oby nie pachniała szpitalem lecz pościelą miękką ..

    · Zgłoś · 16 lat
  • anonim
    zieloneciele
    no bo wiosna to najgorsza z możliwych pór ja myślę.
    o. no. teraz to tak. i Ci powiem, że o niebo lepiej tej śmierci bez tych oczodołów :)

    · Zgłoś · 16 lat
  • Latte
    Dziękuję ;)

    · Zgłoś · 16 lat
  • Marek Dunat
    no . teraz to po byku erotyki koffeino wpłotłaś :/. a ja słyszałem ,że śmierć to podniecające jest dla niektórych i ich członki to pokazują . ja tego nie stwierdziłem. to taki stan byle jaki , ale spokojny raczej . jedno jest pewne i tu przypomniał mi sie kawał z brodą :
    przez oszronione okienko do drewnianego domku na wsi zaglada śmierć .
    przy stole siedzi starowinka z dziadziusiem i ich wnuczka kilkuletnia zajadająca zupke mleczną . Jadzia bo tak ma na imie zaglada w okienko . Babcia mówi do dziadka :
    wiesz Onufry - tyle lat przeżyliśmy razem , tyle dobrego i złego . nasz czas dobiega . Ale Jadzia to wszystko ma dopiero przed sobą .
    na to śmierć puka w szybke i mówi :
    jedz Jadziu melcię , jedz maleńka , a zaraz później pójdziemy sobie pa pa .
    fajny Twój wierszyk .

    · Zgłoś · 16 lat
  • Latte
    Qrcze wybacz mi dziś... oprócz kawału nic nie rozumiem z Twojego komentarza... tak miało być... czy ja taka... echhh

    · Zgłoś · 16 lat
Wszystkie komentarze