dla Justyny
to jest stare okno, spójrz, tam
jest nisza, miejsce na wspomnienia.
poukładać talerze, zastawy
pochować w kartony. złożyć
siebie i wepchnąć za zasłonę.
zburzyli bastylię, a ty w kącie
przypominasz słowa pacierza
odmawianego na palcach przez
dziecko. zaplącz, wstań.
masz za sobą armię zapałek
i mur. przez kruche szkło
zagląda znów scalony świt.
to cieszy. dziękuję. bardzo!
cieszę się Humbert.
Michał. jak będziesz grzeczny to się doczekasz :)
dziękuję!
Dla mnie wiersz byłby idealny bez pierwszej strofy, tej nie-w-kur-sy-wie. Wydaje się ona nie na miejscu. Przegadana.
Pozdrawiam tajemnie ;)