zapłonił się bez wstydnie
ujrzawszy łąk pożogi
fioletem bez swym władny
zapachem bez litosny
zaszumiał bez wnet czelnie
wyprężył bez granicznie
ramiona, barki nagie
i płonął bez boleśnie
i płakał ten bez wietrzny
bez duszny bez radnością
bez czynnie tylko szumi
bez prawnie serca nie ma
bez czas tylko ukochał
człowiecze bez głowy
podpalę cię bez potrzeby
i spróbuj uciec
beznogi.
Bez..pieką?
pysko_licha
pysko_licha
Wiersz
·
7 kwietnia 2008
Proszę tu zajrzeć!!!
Młoda wywrotowa prosto z krzaczka bawi się słowem!
o bezach takich z jajków :-)
i bez bez nogów i nie może uciekać :-)
i wszystko bez bez bez :-)
i zgrabnie wyszło :-)
a widzi Pan? :-) proszę się nie palić ze wstydu... :-)
bez wstydu proszę :-)
bez bożna chcesz spalić biskupa?:D
extraaa..
ile to razy przeczytałem tego nie wie nawet .. cii:D
A drugi BezwstydNICK mnie od czci i wiary odsądza, Bożesz Ty mój ;)
wiersz mówi o przypalonych bezach co nie mogły z piekarnika uciec przeca :-)
wyraźnie jak nie wiem co :-)
jak coś o wyprężaniu to nie do mnie.. to do nickąd lepiej hihi
Oczekuję odzewu znickąd odnośnie wyprężania się! Na dyrektorski dywanik, ale to JUŻ ! :P
oby do soboty a bez bezów się nie obejdzie:P
Litości mym uszom, litości! ;)
Bezy w sobotę - musowo....ale bez górolki też się nie obejdzie...
hmmm...może zdzichuuu podwiezie, w końcu ....co to dla niego za problem ;)
a gorolka obowiązek bez apelacyjnie:D