Szukam nowego domu, mistrza
który wie co białe.
Stworzyłem puste pojęcia piękno,
tolerancja, komunizm, solidarność.
Zabijałem ludzi,
okradałem przechodniów,
piłem pod blokiem,
wierzę w postmodernizm,
wszechobecny relatywizm,
jestem polakiem,
urodziłem się w 89.
Miało być lepiej.
Wszyscy tak krzyczeli. A nam
nie starcza Herbert, Miłosz, Wojaczek,
Różewicz.
Nie znam ich. Nie wierzę w klasycyzm,
w żadne wymyślone ziemie, w brud, spermę,
nie widziałem porąbanych ludzi.
Nie znam cenzury, komunizmu. Jestem biedniejszy
o stukot żołnierskiego buta,
o uderzenie kolbą w pysk, o stan wojenny.
Nazywacie nas dziećmi
demokracji, wolnej Polski.
A dla nas nie ma już piękna
i poezji.
Brak tytułu
hipopotam
hipopotam
Wiersz
·
14 kwietnia 2008
poezji tu faktycznie nie ma, dlatego śmiało zrobiłbym z tego prozę. Momenty gorsze i lepsze. Co do treści to się zgadzam i ją czuję, bo jestem 87.