Wczoraj z włosów spłynęły mi nuty
Frasobliwą dysharmonią
spadły wprost w twoje usta
prosząc o litość
Byś je szyją, po kręgosłupa gryfie
w opuszki palców przechwycił
i w zagłębienie bioder z maestrią
doniósł ów niepokorny zalążek
partytury sensem
natchnął
Byś kluczem wiolinowym dłoni
spiął pięciolinię końskiego włosia
na karku ujarzmił galopadę
kosmyków smagnięcia,
ćwierć-oddechów smyczki
w każdej niecierpliwej komórce
okiełznał
W papierowych ścian kakafonii
tłumisz mój krzyk
Za złudną kurtyną nocy
rozpierzchasz szept libretta
Bym po koniuszki stóp
w ostatnim akordzie
królową pszczół
wzlecieć mogła
(np proszę o litość byś je szyją...)
biorę do ulubionych :-)
ja bym reda tu chciał!!!! :-)
Tytuł świetny
obiecuję się poprawić w kolejnych tekstach:-)