okruszek -proza obiadową porą

Marek Dunat

 

 

 

pachnie zupą. co czwartą kobietę dotyka problem nieutrzymywania
moczu.
norma. znaczy to, że dzisiejszy obiad zjem otoczony

subtelną aurą. codzienność. szczęk sztućców. walka na noże.
przyzwyczajenia bywalców klatek z plazmowym oknem.
mentalne przystawki do pory posiłku nadzwyczaj rozwijają
wyobraźnię.

odnóża owadów pękają miażdżone szczękami jaszczura.
galapagos to dziwna wyspa. dom
to dziwaczna planeta. jem. zjadam. połykam. przełykam
będę. sen fałdami odkłada się na brzuchu. truizm.
przecież nie po to jesteśmy by gnić. nabieram. wkładam.
lecę.

są takie rzeczy o których się nie śniło. komu. a co mnie do cholery
obchodzą filozofowie. ja potrafię marzyć. jestem inny. wie o tym
trawiasta kopytna istota żywa. można by napisać na ten temat.
prozę. poezję.może. zatrzymuję promienie. przetwarzam. wypuszczam.
zabijam.

szczenięciem przestaje się być w maju. albo i w listopadzie.
nieważne w którym miejscu akurat są liście.
strząsam je jednym oddechem. do dna.
a ty piszesz że sobie nie życzysz.
rzucasz w twarz każdym zgubionym bezwiednie
okruszkiem. a ja. tylko lubię się uśmiechać.
i żyć.





Anathema62 2008

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 7 głosów
Marek Dunat
Marek Dunat
Wiersz · 20 kwietnia 2008
anonim
  • Inka
    zwabił mnie tytuł :) zostałam ... a potem trafiłam na to ..."szczenięciem przestaje się być w maju. " a ja majowym dziewczęciem jestem :) podoba mi się .. a nawet bardzo podoba :)

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Tommy Gun
    pod wrażeniem.... budujesz i przeplatasz, panie Marku. Świetnie się czyta, ładny przekaz i treść mniam! Pozdrawiam

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Marek Dunat
    znaczy potem . ;) znaczy później na osobności.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Marek Dunat
    tak . resztę wyjaśnię młotem . :)

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • anonim
    zieloneciele
    bosz. tyle to ja rozumiem.
    tylko wiecej nie widzę hmm...odniesień. że o czym wiem? że się należy osobie mówiącej pisanie dzieło niej?

    "szczenięciem przestaje się być w maju. albo i w listopadzie.
    nieważne w którym miejscu akurat są liście.
    strząsam je jednym oddechem. do dna."-objaśnisz ten fragment?

    a czy końcówka ma brzmieć jak wyrzut?

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Marek Dunat
    zielone ciele- czyżbyś miała kiepskie dni ? trawiasta kopytna istoto ? :D

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • anonim
    zieloneciele
    aha. subtelniej teraz jest. bez tych zmoczonych czy moczonych czy jak to tam było.dolewanych?

    nie pamiętam :/
    a Ty powiesz o co z istotą chodzi? że niby mam do siebie odnieść coś? jezu. byle nie poczatek....:/

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • ew
    no. zniknęły pantalony i da się teraz strawić tekst.
    Pozdrawiam autora :P

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Marek Dunat
    tak sobie pomyslałem , podumałem i cos zmieniłem . zgadnie kto co ? :D oj ew. ja Ci jeszcze pokażę. cielaku - ty nie pamiętasz tego ?? :D

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • anonim
    zieloneciele
    Ty wiesz, ja bym chętnie powiedziała czemu "znów". gdybym ja to pamiętała....:/
    a ma mi coś przypominać istota owa? ;)


    · Zgłoś · 16 lat temu
Wszystkie komentarze