podajesz mi rękę przez próg
przechodząc z nylonu do satyny
z satyny do skóry powoli
pozwól mi usiąść
w drzwiach zostań
mistrzem ceremonii
rytuału codziennej bezbronności
gdy nad głowę przez głowę
ściągam burzę i żakiet podszyty niepokojem
podskórnych podszeptów
sukienka zdjęta strachem
od dawna nie noszę pończoch
tylko ciepłą koszulę do ziemi
dobranoc
wiem że nie trzaśniesz drzwiami
średnio mi przypadło i przywarło mnie do ściany. Ale puenta mi się podoba, wyzywająca, kobieca.
tylko ciepłą koszulę do ziemi
-taki powrót do ascezy wyczytuję tutaj, chociaż może nie do ascezy, raczej ukorzenie się i uspokojenie.. sama nie wiem , w każdym razie wers ten nadaje najbardziej mocy temu tworowi.
Dobry to wiersz, Aldona..nawet przypomnieć sobie nie potrafię jak to było, gdy pisałaś chały.. stare dobre czasy, gdy mogłam się pod Twoimi wierszami wyżywać:)
Pozdrawiam:)