miejsce
zgubiłem w tym mieście trzeźwość spojrzenia
razem z twoją jasnością myśli poszły sobie pod rękę.
a więc nie tylko mnie tak się zdarzyło i inni musieli
kiedyś to przeżyć. leniwość siedzi. jakub* mamrocze
spiżowym sercem dwudziestą porę na prognozę
pogody i butelka już ponad miarę opustoszała. jak mój
dom pełen krzyku. leniwie przeciągam myśli na drugą
stronę. tam za sukiennice za wisłę za skarpę.
bo tam właśnie krzepko siedzą i ona i miś i brat dzwonu.
jabłka im dziewczyna rozdaje od tysięcy lat. i cóż z tego
że chciałbym i ja skoro światło nie przenosi materii.
pytam - co powiesz mi powietrze? krzyczę zanadto przez
skórę. widzę zbyt mocno zamykając oczy. skręcam w pejcz
pojedyncze myśli. poczuj. wysłałem w noc swoje serce.
Anathema62 szczyrk dzisiaj
*- tak nazywa sie dzwon , który co godzinę mnie wkurza. czasem nie .
" i butelka już ponad miarę opustoszała. jak mój
dom pełen krzyku." - to to brzmi mi w uszach
i to to, chyba jeszcze bardziej:
"pytam - co powiesz mi powietrze? krzyczę zanadto przez
skórę."
Ale wróciłbym tam chętnie.
Pozdrawiam
końcówka jest taka do wzruszenia. albo ja się sentymentalna staję...hmm.
bo tam właśnie krzepko siedzą i ona i miś i brat dzwonu.
- wymownie z tym wyliczaniem, tęsknotą powiało
wysyłanie serca .. no dajże spokój Anathema.. pod poprzeczką przeskoczyłeś, naprawdę
pytam - co powiesz mi powietrze? - też mi nie brzmi , jakoś sztucznie wyszło
Poza tym świetnie