trio

Marek Dunat

trio

 

 

dnia pierwszego

lepię boga  z glinki kaolinowej

z gałązek osiki

wyplatam  jego ręce

oczy wypalam na wylot

w niebo niewyobrażone

 

dnia drugiego

stwarzam ziemię

matkę

utrzymankę

kochankę

 

świtu trzeciego zasypiam

 

zmartwychwstając

 

 

 

 

Anathema62     dziś

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry+ 13 głosów
Marek Dunat
Marek Dunat
Wiersz · 25 lipca 2008
anonim
  • anonim
    Krzysiek Centomirski
    Konkretny. Krótki, treściwy.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • veg.anka
    Widzę ,że to tendencja postępująca. A może rymować zaczniesz? :)

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • ew
    powiem tak:
    świetny wiersz, ale gwiazdka w moim myśleniu po kilkakrotnym przeczytaniu nie pojawiła się, przykro mi, nie spadłam z krzesła, nie zatkało mnie, nie umarłam.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • anonim
    Anna
    jako laiczka nie będę starała się pisać nić "mądrego" o Twoim wierszu, powiem tylko cichutko... pieknie zwmartychwstałeś.
    pozdr. :)

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • anonim
    Mol
    Marek jak mi coś podoba to widać - kurcze, od lat sama się biję po łapach, że już koniec, żadnego komentarza więcej - a tu masz....naczaruje poetka czy poeta słowami i pisze się samo. Bardzo mi się spodobał ten wiersz - przeludnienia w nim nie stwierdzam i ma to szczery urok. Gratki - :)

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Marek Dunat
    Elm - powaliłaś mnie na łopatki . zaległem i ,,zakwikłem,, z radości i dumy. :D dziękuje bardzo .

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • anonim
    Mol
    Witaj Anathemo-:)
    Zatrzymał mnie Twój wiersz "trio".
    Znajduję w nim kilka bardzo ładnie zapisanych wersów, znajduję miejsca nie dające się otworzyć za pierwszym czytaniem, znajduję słowa proste, ale sytuacje złożone - więc....nie mogło być inaczej - zatrzymał.
    Trio - myśl sama biegnie w stronę muzyki, do tercetu, ale nie zatrzymuje się, bowiem w wierszu podmiot lepi Boga - a nasze wyobrażnie łączy w jedno Boga Ojca, Syna i Ducha. Czy natychmiast powinnam się przeżegnać - tak na wsiakij słuczaj ...Chyba nie będzie takiej potrzeby-:)

    *
    dnia pierwszego
    lepię boga z glinki kaolinowej
    z gałązek osiki
    wyplatam jego ręce
    oczy wypalam na wylot
    w niebo niewyobrażone
    Bardzo pracowity podmiot - korzystając z faktu, że wszechświat pełen jest pierwiastów i ma możliwość korzystania ze wszystkiego co istnieje - postanawia ulepić boga. No muszę brać tutaj pod uwagę to, że ziemię podmiot stworzy drugiego dnia - ale boga lepi już - zatem surowce czerpać będzie w tym układzie z wszechświata.
    Nie używa do tego celu ot tak sobie dobranych składników.
    Wzorem tego co wiemy o stworzeniu człowieka - Adama i Ewy - podmiot wybiera glinkę. Kaolin - gilnka kaolinowa. Skąd znamy kaolin? Nazwa minerału prowadzi do Chin, do miejscowości Kao-Ling [Wysoki Pagórek] - a skoro kaolin, gilnka i Chiny - zatem mamy porcelanowe serwisy- wyroby biskwitowe - nieszkliwione, wyroby szkliwione - i póki Miśnia nie zaoferowała swoich waz, dzbanków i talerzy - chińska porcelana była czymś tak wyjątkowym, że aż pożądanym.
    Co można z glinki kaolinowej? Ho, ho i jeszcze ciut, a wszystko ma subtelne kształty, jeśli jest naczyniem wydaje dźwięk po delikatnym stuknięciu weń łyżeczką i potrafi sprawić, że z porcelanowej filiżanki naturalna kawa smakuje przednio.
    Ze swoje strony zapropnuję autorowi kilka takich fotek, jakie bardzo zbliżą wycieczkę przez świat porcelany do jego wiersza.
    http://www.allegro.pl/item384765576_anty...
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Grafika:Mei...
    http://www.allegro.pl/item383443750__wal...
    http://www.opus.biz.pl/index_figurkiporc...
    http://dom.forto.pl/images/ozdoby/cmielo...

    Podmiot lepi z kaolinowej glinki boga. Lepi prawie tak samo jak Bóg ulepił Adama. Owo prawie robi tutaj sporą różnicę. Figurka boga nie będzie wykonana z jednego materiału.
    Ręce zostaną zrobione z osiki. Czy osika jest tak sobie wybranym drzewem? Dla mnie nie.
    Osikowe drzewo ma swoją historię, swoje legendy. Powiada się, że osice drążą ze strachu i zgrozy liście od śmierci Abla zabitego osikowym kołkiem przez Kaina. Podobno to osika użyczyła swojego drzewa na krzyż dla Chrystusa. Podobno na osikowej gałęzi powiesił się Judasz. Podobno osikowym kołkiem zabija się wampiry, a przybicie takimi kołkami wieka od trumny raz na zawsze zapobiega wydostaniu się duchów, straszydeł i złych mocy z tak uszczelnionego opakowania. Istnieje przesąd, zababon, mniemanie - iż wyrwana osika sprowadza śmierć.
    Skoro podmiot wyplata z osikowej gałązki ręce boga - najbliżej jest do legendy o krzyżu i przybitych doń dłoniach Chrystusa. Czy w ten sposób uda się zaoszczędzić ulepionemu bogu cierpień? bo w takim kierunku powędrowała moja myśl. Wszystko możliwe, że tak, że posiadając ręce z osikowej, wiotkiej gałązki - poprzeczną belkę krzyża figurka ma już w sobie - nie będzie konieczności zdążać cały czas do miejsca ukrzyżowania. Tak jakoś, na własny użytek, odczarowałam osikowemu drzewu balast legend.
    Oko jest często niezłym omamiaczem i jeszcze większym sposobem na przyzwyczajenie do odmierzania świata wedle rzeczy widzialnych. Boimy się utraty wzroku. Boimy się - bowiem zwykliśmy uważać oko za bardzo precyzyjne narzędzie, zmysł - otwierający przed nami wszystkie drogi poznania. A tu proszę - bóg nie będzie posiadał oczu, w miejsce oczu otrzyma ogromne widzenie bez granic. Jakie widzenie? widzenie nieba niewyobrażonego. Cóż - dotychczasowy cud polegał na przetarciu oczu ślepcowi, by odzyskał wzrok, odzyskał moc widzenia okiem. Tutaj jest pozbawienie oczu, by widzieć. Można dwojako zrozumieć ten fragment - 1) - niewybrażone w sensie tak nieralne, że nie może być prawdą istnienie nieba; 2) - niewyobrażone w sensie wciąż go nie ma, czy też - tak odmienne od tego z czym się spotykamy, że ani je opisać, ani w jakikolwiek inny sposób przybliżyć wizji nieba się nie uda chociaż słowo "niebo" istnieje.

    *
    dnia drugiego
    stwarzam ziemię
    matkę
    utrzymankę
    kochankę
    Drugiego dnia podmiot jest bardzo praktyczny i w twórczym zapale stwarza sam sobie to czego najbardziej potrzebuje. Oprócz boga, podmiotu jako stwórcy i ziemi z trzema funkcjami - rodzenia, utrzymywania i dostarczania szeroko pojętej miłości - nie stwierdzam żadnych zbędnych istot w Nowym Świecie podmiotu. A co. Praktycznie i już.

    *
    świtu trzeciego zasypiam
    zmartwychwstając

    W tym miejscu autor zdradza najważniejszą rzecz - otóż, podmiot swego dzieła dokonał wprawdzie pośmiertnie, ale nie na śpiku, nie we śnie - i to jest fakt. Po radosnej twórczości udał się na drzemkę, by konkretnie zmartwychwstać. Dla Nowego Świata chyba warto ożyć.
    Ponieważ wszystko co przeczytałam jest poezją - wszekie stwierdzenia, że to jednak niemożliwe mogę sobie w bajki wsadzić. W poezji nie ma rzeczy niemożliwych - co najwyżej może wystąpić brak wyobraźni u autora lub odbiorcy.
    Eh, miałam kiedyś rację - do Ciebie autorze tajemnica jednak bardziej pasuje niż klątwa i tyle -:) Pozdrawiam serdecznie - Elm.


    · Zgłoś · 16 lat temu
  • anonim
    złymiś
    To nie ma sensu, by tu dłużej leżakował.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Marek Dunat
    ale zanim te damskie rodzaje powstały to boga peelek stworzył ! a ON ponad 100 istnień niewieścich . bo On peelkiem jest ! czy tak na to spojrzałaś ?? :D

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • estel
    Nie gadać i gadać. Rozgadałeś już się wymieniając te damskie rodzaje, co potworzyłeś [sic!]. Już wystarczy, że peelek powstał z martwych w czasie zaśnięcia, względnie zasnął zmęczony wyczynami w czasie zmartwychpowstawania. Coś tu nie tak. Przewidywalna zaś znaczy mniej więcej tyle, co niezaskakująca. :)

    · Zgłoś · 16 lat temu
Wszystkie komentarze