powiem tak:
świetny wiersz, ale gwiazdka w moim myśleniu po kilkakrotnym przeczytaniu nie pojawiła się, przykro mi, nie spadłam z krzesła, nie zatkało mnie, nie umarłam.
Marek jak mi coś podoba to widać - kurcze, od lat sama się biję po łapach, że już koniec, żadnego komentarza więcej - a tu masz....naczaruje poetka czy poeta słowami i pisze się samo. Bardzo mi się spodobał ten wiersz - przeludnienia w nim nie stwierdzam i ma to szczery urok. Gratki - :)
Witaj Anathemo-:)
Zatrzymał mnie Twój wiersz "trio".
Znajduję w nim kilka bardzo ładnie zapisanych wersów, znajduję miejsca nie dające się otworzyć za pierwszym czytaniem, znajduję słowa proste, ale sytuacje złożone - więc....nie mogło być inaczej - zatrzymał.
Trio - myśl sama biegnie w stronę muzyki, do tercetu, ale nie zatrzymuje się, bowiem w wierszu podmiot lepi Boga - a nasze wyobrażnie łączy w jedno Boga Ojca, Syna i Ducha. Czy natychmiast powinnam się przeżegnać - tak na wsiakij słuczaj ...Chyba nie będzie takiej potrzeby-:)
*
dnia pierwszego
lepię boga z glinki kaolinowej
z gałązek osiki
wyplatam jego ręce
oczy wypalam na wylot
w niebo niewyobrażone
Bardzo pracowity podmiot - korzystając z faktu, że wszechświat pełen jest pierwiastów i ma możliwość korzystania ze wszystkiego co istnieje - postanawia ulepić boga. No muszę brać tutaj pod uwagę to, że ziemię podmiot stworzy drugiego dnia - ale boga lepi już - zatem surowce czerpać będzie w tym układzie z wszechświata.
Nie używa do tego celu ot tak sobie dobranych składników.
Wzorem tego co wiemy o stworzeniu człowieka - Adama i Ewy - podmiot wybiera glinkę. Kaolin - gilnka kaolinowa. Skąd znamy kaolin? Nazwa minerału prowadzi do Chin, do miejscowości Kao-Ling [Wysoki Pagórek] - a skoro kaolin, gilnka i Chiny - zatem mamy porcelanowe serwisy- wyroby biskwitowe - nieszkliwione, wyroby szkliwione - i póki Miśnia nie zaoferowała swoich waz, dzbanków i talerzy - chińska porcelana była czymś tak wyjątkowym, że aż pożądanym.
Co można z glinki kaolinowej? Ho, ho i jeszcze ciut, a wszystko ma subtelne kształty, jeśli jest naczyniem wydaje dźwięk po delikatnym stuknięciu weń łyżeczką i potrafi sprawić, że z porcelanowej filiżanki naturalna kawa smakuje przednio.
Ze swoje strony zapropnuję autorowi kilka takich fotek, jakie bardzo zbliżą wycieczkę przez świat porcelany do jego wiersza. http://www.allegro.pl/item384765576_anty... http://pl.wikipedia.org/wiki/Grafika:Mei... http://www.allegro.pl/item383443750__wal... http://www.opus.biz.pl/index_figurkiporc... http://dom.forto.pl/images/ozdoby/cmielo...
Podmiot lepi z kaolinowej glinki boga. Lepi prawie tak samo jak Bóg ulepił Adama. Owo prawie robi tutaj sporą różnicę. Figurka boga nie będzie wykonana z jednego materiału.
Ręce zostaną zrobione z osiki. Czy osika jest tak sobie wybranym drzewem? Dla mnie nie.
Osikowe drzewo ma swoją historię, swoje legendy. Powiada się, że osice drążą ze strachu i zgrozy liście od śmierci Abla zabitego osikowym kołkiem przez Kaina. Podobno to osika użyczyła swojego drzewa na krzyż dla Chrystusa. Podobno na osikowej gałęzi powiesił się Judasz. Podobno osikowym kołkiem zabija się wampiry, a przybicie takimi kołkami wieka od trumny raz na zawsze zapobiega wydostaniu się duchów, straszydeł i złych mocy z tak uszczelnionego opakowania. Istnieje przesąd, zababon, mniemanie - iż wyrwana osika sprowadza śmierć.
Skoro podmiot wyplata z osikowej gałązki ręce boga - najbliżej jest do legendy o krzyżu i przybitych doń dłoniach Chrystusa. Czy w ten sposób uda się zaoszczędzić ulepionemu bogu cierpień? bo w takim kierunku powędrowała moja myśl. Wszystko możliwe, że tak, że posiadając ręce z osikowej, wiotkiej gałązki - poprzeczną belkę krzyża figurka ma już w sobie - nie będzie konieczności zdążać cały czas do miejsca ukrzyżowania. Tak jakoś, na własny użytek, odczarowałam osikowemu drzewu balast legend.
Oko jest często niezłym omamiaczem i jeszcze większym sposobem na przyzwyczajenie do odmierzania świata wedle rzeczy widzialnych. Boimy się utraty wzroku. Boimy się - bowiem zwykliśmy uważać oko za bardzo precyzyjne narzędzie, zmysł - otwierający przed nami wszystkie drogi poznania. A tu proszę - bóg nie będzie posiadał oczu, w miejsce oczu otrzyma ogromne widzenie bez granic. Jakie widzenie? widzenie nieba niewyobrażonego. Cóż - dotychczasowy cud polegał na przetarciu oczu ślepcowi, by odzyskał wzrok, odzyskał moc widzenia okiem. Tutaj jest pozbawienie oczu, by widzieć. Można dwojako zrozumieć ten fragment - 1) - niewybrażone w sensie tak nieralne, że nie może być prawdą istnienie nieba; 2) - niewyobrażone w sensie wciąż go nie ma, czy też - tak odmienne od tego z czym się spotykamy, że ani je opisać, ani w jakikolwiek inny sposób przybliżyć wizji nieba się nie uda chociaż słowo "niebo" istnieje.
*
dnia drugiego
stwarzam ziemię
matkę
utrzymankę
kochankę
Drugiego dnia podmiot jest bardzo praktyczny i w twórczym zapale stwarza sam sobie to czego najbardziej potrzebuje. Oprócz boga, podmiotu jako stwórcy i ziemi z trzema funkcjami - rodzenia, utrzymywania i dostarczania szeroko pojętej miłości - nie stwierdzam żadnych zbędnych istot w Nowym Świecie podmiotu. A co. Praktycznie i już.
*
świtu trzeciego zasypiam
zmartwychwstając
W tym miejscu autor zdradza najważniejszą rzecz - otóż, podmiot swego dzieła dokonał wprawdzie pośmiertnie, ale nie na śpiku, nie we śnie - i to jest fakt. Po radosnej twórczości udał się na drzemkę, by konkretnie zmartwychwstać. Dla Nowego Świata chyba warto ożyć.
Ponieważ wszystko co przeczytałam jest poezją - wszekie stwierdzenia, że to jednak niemożliwe mogę sobie w bajki wsadzić. W poezji nie ma rzeczy niemożliwych - co najwyżej może wystąpić brak wyobraźni u autora lub odbiorcy.
Eh, miałam kiedyś rację - do Ciebie autorze tajemnica jednak bardziej pasuje niż klątwa i tyle -:) Pozdrawiam serdecznie - Elm.
ale zanim te damskie rodzaje powstały to boga peelek stworzył ! a ON ponad 100 istnień niewieścich . bo On peelkiem jest ! czy tak na to spojrzałaś ?? :D
Nie gadać i gadać. Rozgadałeś już się wymieniając te damskie rodzaje, co potworzyłeś [sic!]. Już wystarczy, że peelek powstał z martwych w czasie zaśnięcia, względnie zasnął zmęczony wyczynami w czasie zmartwychpowstawania. Coś tu nie tak. Przewidywalna zaś znaczy mniej więcej tyle, co niezaskakująca. :)
świetny wiersz, ale gwiazdka w moim myśleniu po kilkakrotnym przeczytaniu nie pojawiła się, przykro mi, nie spadłam z krzesła, nie zatkało mnie, nie umarłam.
pozdr. :)
Zatrzymał mnie Twój wiersz "trio".
Znajduję w nim kilka bardzo ładnie zapisanych wersów, znajduję miejsca nie dające się otworzyć za pierwszym czytaniem, znajduję słowa proste, ale sytuacje złożone - więc....nie mogło być inaczej - zatrzymał.
Trio - myśl sama biegnie w stronę muzyki, do tercetu, ale nie zatrzymuje się, bowiem w wierszu podmiot lepi Boga - a nasze wyobrażnie łączy w jedno Boga Ojca, Syna i Ducha. Czy natychmiast powinnam się przeżegnać - tak na wsiakij słuczaj ...Chyba nie będzie takiej potrzeby-:)
*
dnia pierwszego
lepię boga z glinki kaolinowej
z gałązek osiki
wyplatam jego ręce
oczy wypalam na wylot
w niebo niewyobrażone
Bardzo pracowity podmiot - korzystając z faktu, że wszechświat pełen jest pierwiastów i ma możliwość korzystania ze wszystkiego co istnieje - postanawia ulepić boga. No muszę brać tutaj pod uwagę to, że ziemię podmiot stworzy drugiego dnia - ale boga lepi już - zatem surowce czerpać będzie w tym układzie z wszechświata.
Nie używa do tego celu ot tak sobie dobranych składników.
Wzorem tego co wiemy o stworzeniu człowieka - Adama i Ewy - podmiot wybiera glinkę. Kaolin - gilnka kaolinowa. Skąd znamy kaolin? Nazwa minerału prowadzi do Chin, do miejscowości Kao-Ling [Wysoki Pagórek] - a skoro kaolin, gilnka i Chiny - zatem mamy porcelanowe serwisy- wyroby biskwitowe - nieszkliwione, wyroby szkliwione - i póki Miśnia nie zaoferowała swoich waz, dzbanków i talerzy - chińska porcelana była czymś tak wyjątkowym, że aż pożądanym.
Co można z glinki kaolinowej? Ho, ho i jeszcze ciut, a wszystko ma subtelne kształty, jeśli jest naczyniem wydaje dźwięk po delikatnym stuknięciu weń łyżeczką i potrafi sprawić, że z porcelanowej filiżanki naturalna kawa smakuje przednio.
Ze swoje strony zapropnuję autorowi kilka takich fotek, jakie bardzo zbliżą wycieczkę przez świat porcelany do jego wiersza.
http://www.allegro.pl/item384765576_anty...
http://pl.wikipedia.org/wiki/Grafika:Mei...
http://www.allegro.pl/item383443750__wal...
http://www.opus.biz.pl/index_figurkiporc...
http://dom.forto.pl/images/ozdoby/cmielo...
Podmiot lepi z kaolinowej glinki boga. Lepi prawie tak samo jak Bóg ulepił Adama. Owo prawie robi tutaj sporą różnicę. Figurka boga nie będzie wykonana z jednego materiału.
Ręce zostaną zrobione z osiki. Czy osika jest tak sobie wybranym drzewem? Dla mnie nie.
Osikowe drzewo ma swoją historię, swoje legendy. Powiada się, że osice drążą ze strachu i zgrozy liście od śmierci Abla zabitego osikowym kołkiem przez Kaina. Podobno to osika użyczyła swojego drzewa na krzyż dla Chrystusa. Podobno na osikowej gałęzi powiesił się Judasz. Podobno osikowym kołkiem zabija się wampiry, a przybicie takimi kołkami wieka od trumny raz na zawsze zapobiega wydostaniu się duchów, straszydeł i złych mocy z tak uszczelnionego opakowania. Istnieje przesąd, zababon, mniemanie - iż wyrwana osika sprowadza śmierć.
Skoro podmiot wyplata z osikowej gałązki ręce boga - najbliżej jest do legendy o krzyżu i przybitych doń dłoniach Chrystusa. Czy w ten sposób uda się zaoszczędzić ulepionemu bogu cierpień? bo w takim kierunku powędrowała moja myśl. Wszystko możliwe, że tak, że posiadając ręce z osikowej, wiotkiej gałązki - poprzeczną belkę krzyża figurka ma już w sobie - nie będzie konieczności zdążać cały czas do miejsca ukrzyżowania. Tak jakoś, na własny użytek, odczarowałam osikowemu drzewu balast legend.
Oko jest często niezłym omamiaczem i jeszcze większym sposobem na przyzwyczajenie do odmierzania świata wedle rzeczy widzialnych. Boimy się utraty wzroku. Boimy się - bowiem zwykliśmy uważać oko za bardzo precyzyjne narzędzie, zmysł - otwierający przed nami wszystkie drogi poznania. A tu proszę - bóg nie będzie posiadał oczu, w miejsce oczu otrzyma ogromne widzenie bez granic. Jakie widzenie? widzenie nieba niewyobrażonego. Cóż - dotychczasowy cud polegał na przetarciu oczu ślepcowi, by odzyskał wzrok, odzyskał moc widzenia okiem. Tutaj jest pozbawienie oczu, by widzieć. Można dwojako zrozumieć ten fragment - 1) - niewybrażone w sensie tak nieralne, że nie może być prawdą istnienie nieba; 2) - niewyobrażone w sensie wciąż go nie ma, czy też - tak odmienne od tego z czym się spotykamy, że ani je opisać, ani w jakikolwiek inny sposób przybliżyć wizji nieba się nie uda chociaż słowo "niebo" istnieje.
*
dnia drugiego
stwarzam ziemię
matkę
utrzymankę
kochankę
Drugiego dnia podmiot jest bardzo praktyczny i w twórczym zapale stwarza sam sobie to czego najbardziej potrzebuje. Oprócz boga, podmiotu jako stwórcy i ziemi z trzema funkcjami - rodzenia, utrzymywania i dostarczania szeroko pojętej miłości - nie stwierdzam żadnych zbędnych istot w Nowym Świecie podmiotu. A co. Praktycznie i już.
*
świtu trzeciego zasypiam
zmartwychwstając
W tym miejscu autor zdradza najważniejszą rzecz - otóż, podmiot swego dzieła dokonał wprawdzie pośmiertnie, ale nie na śpiku, nie we śnie - i to jest fakt. Po radosnej twórczości udał się na drzemkę, by konkretnie zmartwychwstać. Dla Nowego Świata chyba warto ożyć.
Ponieważ wszystko co przeczytałam jest poezją - wszekie stwierdzenia, że to jednak niemożliwe mogę sobie w bajki wsadzić. W poezji nie ma rzeczy niemożliwych - co najwyżej może wystąpić brak wyobraźni u autora lub odbiorcy.
Eh, miałam kiedyś rację - do Ciebie autorze tajemnica jednak bardziej pasuje niż klątwa i tyle -:) Pozdrawiam serdecznie - Elm.