Literatura

bezdomni: nadzieje (wiersz)

smokooka

wiersze rodzą niedorozwinięte,
w pustostanach nie palą się lampy,
sprzęty potrzebne inaczej zarastają w lombardzie;
nawet głód już nie doskwiera,
wrażliwi nie muszą chodzić do kin.

 

chłoną szum miasta, przeciągający w obce,
w nich społeczności, konflikty i zieleńce;
znamiona opadających brwi
zanoszą się rzęsiście pod ratusze,
fotoplastykony nie ulegają konserwatorom.

 

embrionalnie zasupłani powtarzalnością chwil,
prześlizgują podarte płaszcze nie skrywając rezygnacji;
myśli goreją w stęchłych kartonach.
już nic, nic już nie będzie, wybiją godziny;
poeci, jak one, umierają pierwsi.

 

 


dobry 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
zieloneciele
zieloneciele 2 sierpnia 2008, 20:44
hmmm..za dużo się.
tatuaże nieodwołalnych decyzji-przegięte trochę jak dla mnie. znaczy niefajne, dopełniaczowe, o :)
smokooka
smokooka 2 sierpnia 2008, 20:46
tak, wyszłam z wprawy, straciłam rezonans i piszę sztywno jakoś. mama doła i dupa tam ;(
smokooka
smokooka 2 sierpnia 2008, 20:49
na trzy zwrotki trzy razy się.
zieloneciele
zieloneciele 2 sierpnia 2008, 20:58
no ale jednak tłok robi. jak dla mnie, mówię( tak się staram zaznaczac wszędzie ostatnio co by nie było).

dupa tam? czemu nie tu?
;)
smokooka
smokooka 2 sierpnia 2008, 21:16
zmieniłam :)
estel
estel 2 sierpnia 2008, 23:23
No bałagan niesamowity.
"wiersze rodzą niedorozwinięte" - wiersze się rodzą, czy coś rodzą? Nielogiczne dość.
"przeciągający w obce,
w nich społeczności, (...)" - podobnie jak wyżej. Może kwestia tylko zabrania przecinka.
"embrionalnie zasupłani powtarzalnością chwil" - zapętlenie nieziemskie, aż ciężko.
prześlizgują podarte płaszcze - co to znaczy?
poeci umierają pierwsi jak co? jak godziny? a godziny umierają pierwsze?
Kurczę, wiele to ja nie zrozumiałam. Całkiem być może, że z własnego ograniczenia, ale nie pojęłam. Pozdrawiam!
smokooka
smokooka 3 sierpnia 2008, 10:31
Nawet nie chce mi się polemizować, bo wszystko mi opadło po Twoim komentarzy Estel. Nie rozumiem, czego moderator poezji w tym prostym wierszyku nie rozumie ;) Przykro mi za to, co sobie pomyślałam. W każdym razie każde słowo, każdy przecinek i metafora są na swoim miejscu. Pozdrawiam
zieloneciele
zieloneciele 3 sierpnia 2008, 10:35
może dla Autora wszystko jest zrozumiałe, smokooka? dla Autora, ktory wie co ma na myśli? patrzyłaś od tej strony? :)
smokooka
smokooka 3 sierpnia 2008, 10:38
Hmm, ja nie musiałam, na innych forach nie zauważyłam tego problemu :) ale nic nie szkodzi:) Ba, nawet są dwie sensowne interpretacje:) spadam. Poeci, jak one, umierają pierwsi.
estel
estel 3 sierpnia 2008, 10:51
Szkoda, że Ci się nie chce. Mi by się chciało przyznać Tobie rację, jeśli byś przekonała. Moderator poezji nie jest mądrzejszy od każdego innego czytelnika, więc nie trzeba podkreślać funkcji.
Pewnie, że są na miejscu. Z punktu widzenia piszącego zawsze wszystko jest na miejscu. A potem przyjdzie taki ktoś i nie widzi, że na miejscu. Normalnie cholery można dostać, niedowidzący jacyś wszyscy czy co? :)
A się chyba dało zauważyć, że wywrota nie innym forem jest.
No nic, uważam, że choćby i taka dyskusja owocną być może. :)
smokooka
smokooka 3 sierpnia 2008, 11:04
Jestem tylko zaskoczona sugestią tłumaczenia krok po kroku wiersza już od samego początku jego życia na portalu. Nie chcę tego robić z ciekawości co czytelnicy dostrzegą. Wskazówki przemyślałam i zmieniłam trochę wiersz a nie jestem krnąbrną szesnastolatką i piszę dość świadomie i nie wklejam hermetycznych tworów. Więc - oczywiście zrobicie co chcecie, ale poczekam jeszcze na inne wypowiedzi. Jak okaże się że więcej osób nie uwidzi zamysłu, to przemyślę czy nie zająć się glazurnictwem. ;)
estel
estel 3 sierpnia 2008, 11:11
Nie tłumaczenia. Ja również nie napisałam, co wyczytałam z wiersza, nie chcąc niczego sugerować, nikomu. Źe piszesz świadomie - wiem, czytam Cię już jakiś czas. :)
Jak widzisz, nie decyduję o tym wierszu, zakładając swoją własną ułomność. Pozdrawiam!
Kuba Nowakowski
Kuba Nowakowski 3 sierpnia 2008, 20:51
nie banalne
Marek Dunat
Marek Dunat 4 sierpnia 2008, 09:05
a ja powiem tylko,że całość ogarniam . tylko jeden sztych - ten z prześlizgiwaniem płaszczy całkiem mnie głuptaczy . chociaż z drugiej strony to moge wyobrazić sobie prześlizgującego chyłkiem kloszarda. no cóz - wola autora. dla mnie jest wiersz.
ew
ew 5 sierpnia 2008, 08:02
początek bardzo mnie wciągnął, rodzenie wierszy w zestawieniu z tytułem, logicznie się odnajdują. W pierwszej zwrotce świetnie nakreślasz klimat, malujesz pustostany bardzo obrazowa. potem coś się rozłazi, słowo na słowie i przesłanie się mi zgubiło. Ogólnie jednak pierwsza strofa i tak zostaje w pamięci.
przysłano: 2 sierpnia 2008 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca