wiersze rodzą niedorozwinięte,
w pustostanach nie palą się lampy,
sprzęty potrzebne inaczej zarastają w lombardzie;
nawet głód już nie doskwiera,
wrażliwi nie muszą chodzić do kin.
chłoną szum miasta, przeciągający w obce,
w nich społeczności, konflikty i zieleńce;
znamiona opadających brwi
zanoszą się rzęsiście pod ratusze,
fotoplastykony nie ulegają konserwatorom.
embrionalnie zasupłani powtarzalnością chwil,
prześlizgują podarte płaszcze nie skrywając rezygnacji;
myśli goreją w stęchłych kartonach.
już nic, nic już nie będzie, wybiją godziny;
poeci, jak one, umierają pierwsi.
tatuaże nieodwołalnych decyzji-przegięte trochę jak dla mnie. znaczy niefajne, dopełniaczowe, o :)
dupa tam? czemu nie tu?
;)
"wiersze rodzą niedorozwinięte" - wiersze się rodzą, czy coś rodzą? Nielogiczne dość.
"przeciągający w obce,
w nich społeczności, (...)" - podobnie jak wyżej. Może kwestia tylko zabrania przecinka.
"embrionalnie zasupłani powtarzalnością chwil" - zapętlenie nieziemskie, aż ciężko.
prześlizgują podarte płaszcze - co to znaczy?
poeci umierają pierwsi jak co? jak godziny? a godziny umierają pierwsze?
Kurczę, wiele to ja nie zrozumiałam. Całkiem być może, że z własnego ograniczenia, ale nie pojęłam. Pozdrawiam!
Pewnie, że są na miejscu. Z punktu widzenia piszącego zawsze wszystko jest na miejscu. A potem przyjdzie taki ktoś i nie widzi, że na miejscu. Normalnie cholery można dostać, niedowidzący jacyś wszyscy czy co? :)
A się chyba dało zauważyć, że wywrota nie innym forem jest.
No nic, uważam, że choćby i taka dyskusja owocną być może. :)