za dnia myślała o wyjściu z ciasnego pola,
brudnej ziemi. żeby chociaż do supermarketu, na kasę.
tam wszystko duże, czyste.
wieczorem dławiła się przy kuchni.
kalafiorowy opar drapał krtań,
ojciec raz po raz wołał żreć.
tu podobno ziemi serce bije i można się zachwycać,
oddychać. z miasta ludzie przyjeżdżają i na zaś łapią,
na zaś. kobiety tłuste, wylewne. potem ojcowie
biją od wschodu.
perspektywa
kostroma
kostroma
Wiersz
·
30 stycznia 2009
"żeby chociaż do supermarketu"- kurczę, Ty masz rację...
Ciekawy kawałek realistycznej poezji. Intrygujące ostatnie zdanie. Jest wiersz : )
a skoro boli to niczego ,niczego
Wyrwanie się, w pozorny świat lepszy, w perspektywy (pierwszy plus za tytuł) równie pozorne, a przynajmniej o tym marzenia, a tkwienie w miejscu, które z zewnątrz jest wsią sielską anielską, a na której się dzieje dużo jednak niedobrego, pochłania ją stereotyp i mniemanie (tu drugi plus za tytuł). To jest bardzo dobry wiersz.
Pomyślałabym nad przestawieniem: "tu podobno ziemi bije serce".
a ta ziemia chyba z przestawnym zostanie, bo tak patosem wtedy trochę zalatuje, takie egzaltowane zachwyty tych miastowych. ale pozastanawiam się jeszcze
ciele ty wiesz, że ja wiem... że jestem :))