Uwielbiam te chwile — chwilę po deszczu
gdy oddychające jeszcze wodą chodniki
toną w dżdżystym tle
wzbraniającym się przed światłem
które wychodzi, bo musi
— zobowiązane przez ludową mądrość.
Nie wierz
jeśli powiedzą ci, że asfalt czuje.
Ja bym wywalił, ze względów estetycznych, wielkie litery z początków wersów. ale wiesz, to ja.
'chwilę po deszczu
Chwile zwycięzców'- tu mi nie pasuje. Zobacz. Po deszczu peel uwielbia wiele chwil,a zwycięzców tylko jedną tak?
'Słotnych wichrów, burz i niepogody'- słotne wichry...nie zestawiłbym tych dwóch wyrazów. Słota mi się zbyt jesiennie kojarzy, poza tym stwarza to wrażenie siłowości. To dość ekwilibrystyczne zestawienie. Poza tym ta niepogoda zbędna...Wiesz, masz wiatr, burzę, to wiadomo, że ślicznego słonka nie ma nie?
"Gdy słońce spija połysk
Z oddychających jeszcze wodą chodników"- personifikacja chodnika jest ok. To rozumiem. Uwielbia peel : ) Good : )
"Swobodnie wtapianych w dżdżyste tło"- 'dżdżu krople padają i tłuką w me okno...."tak mi się skojarzyło. Dziwne to. Taka enumeracja brzydka się robi, złożoność, która kontrastuje niepotrzebnie z tekstem dość prostym, ze względu na formę.
"Tak bardzo wzbraniających się przed światłem"- dale. Się ciągnie za długo. W przypadku tak krótkiego tekstu, nie powinno być sytuacji, gdzie jedna forma zdominowała całość.
Zbędne 'tak'. Poza tym słówko 'bardzo' to takie wiesz, ubogie rzekłbym ;]
'Które wychodzi, bo musi'- Czyli, że ironia byłą wcześniej? No na to wychodzi. Poza tym to jest taki związek wyrazowy stały i to słońce wychodzi. Przeszkadza mi to, bo zobacz. Nie napisałaś tegow konwencji zabawy słowem ani nic w tym stylu, wobec czego się zbędnie wyróżnia to.
'zobowiązane przez ludową mądrość.'- po coż te myślniki? Oddzielny wers wystarczy. I nie rozumiem zupełnie warstwy znaczeniowej tego.
Zakończenie bardzo dobre. Zaskakujące.
Ogólnie jest tu, jak an moje, masa rzeczy do poprawienia.
To obsmarowałem ;]
Pozdrawiam : )
Czy nikt, naprawdę nikt, nie dostrzega nawiązana w drugim i trzecim wersie do "Sonetu szalonego" Staffa? No błagam Was! ;)
"Uwielbiam te chwile — chwilę po deszczu", czyli chwile, które są kilka chwil po deszczu. W drugim wypadku chwila jest jednostką czasu. A dalej już znów nie. Hmmm... Czyżbym za bardzo namieszała? A myślałam że to jest proste do zrozumienia. ;) Niezbadane są umysły ludzkie.
Nie bardzo rozumiem co masz na myśli przez "enumerację". Z tego wiersz ze światłem "tak bardzo" już poleciało, też mi tam nie pasowało.
Te duże litery zaraz poprawię, tylko pomyślę jak.
Co do zakończenia pierwszej strofy: to, że "wychodzi, bo musi — zobowiązane przez ludową mądrość" to jest skutek mojego skojarzenia z powiedzeniem, że po deszczu zawsze wychodzi słońce.
To spróbuję przebudować jakoś ten fragment.
chyba masz rację. To znaczy, niepotrzebnie chciałabym uczynić przez te metafory wiersz jeszcze bardziej poetyckim, tak coś mi się wydaje. Sądząc po ilości Barańczaka i Białoszewskiego jakich czytam celem prezentacji maturalnej, to ma szanse się zmienić.
Ale czekaj — spijające słońce Tobie nie podchodzi, a oddychające chodniki już tak? To w takim razie chyba nie rozumiem kryterium...
Te chodniki oddychają wodą, więc ma to cel - kałuża, może gdzieś tam w tle deszcz; poza tym później jest o tym żyjącym asfalcie (że nieprawdą to jest) - a więc ta woda skupia się na czymś, ma coś do przekazania. Przynajmniej jeszcze rano tak to sobie wyobrażałem.
No tak. Czyli jednak logicznie — najgorsze są metafory bezsensowne. Ale tak. Dobrześ sobie to wyobrażał.
Zastanawiam się nad: spija » skrada/kradnie/podkrada
Tekstu co do.
"Uwielbiam te chwile — chwilę po deszczu
Chwile zwycięzców" - myślę, że nie trzeba wielką literą wersu zaczynać? Poza tym to najmocniejsze słowa tego wiersza - dźwięczą w subtelnym rymie i całkowicie uzasadniają uwielbienie.
"Włóczęga, król gościńców, pijak słońca wieczny,
Zwycięzca słotnych wichrów, burz i niepogody, " to słowa Staffa, dlatego proponowałabym je w kursywę.
Później dość zręcznie manewrujesz słowem, fakt - słońce spija - to trochę nadużycie, bo o ile wchłaniające wodę chodniki są jak najbardziej możliwe do zwizualizowania i urzeczywistnienia, tak sprowadzenie słońca do spijania - no sama powiedz.
oddychających, wtapianych, wzbraniających - unikaj takiego nagromadzenia słów czynnościowych, paskudnie zaburzają płynność wiersza.
"które wychodzi, bo musi
— zobowiązane przez ludową mądrość." - tak, to ciekawe wyjaśnienie i nawiązanie i od razu związanie z puentą - już wiemy, że ci oni to ci głoszący stare prawdy. I kolejny powrót, tym razem nie taki bezpośredni do Staffa (Niewierny wszystkim prawdom i sam z sobą sprzeczny.)
Widzę, że chętnie współpracujesz, jestem za.
Pozdrawiam lokalnie. :)