objadając się bez pośpiechu
chłodem lodówki przejęta
stygła jego dusza
nieporozumienie uciskało palce
niegdyś zbyt dużych butów
kupionych na gwiazdkę
gwiazdy były bliższe
całkiem wydawać by się mogło -niedawno
i możliwe do schwytania
dla niej
rozmyślał gapiąc się w otwartą chłodną paszczę
wybierając pomiędzy zmrożonymi namiętnościami z fetą
a suszoną kiełbasą
podwawelska uśmiechnęła się triumfując
żona wdzięcznie chrapała w sypialni
.sałatka namiętności.
saszka
saszka
Wiersz
·
20 września 2009
Pozdrawiam serdecznie!
miała być sałatka namiętności, a przeminęło z wiatrem po wycięciu emocji. strasznie to suche, jak stary kabanos. pojawia się jeszcze inna sprawa:
"chłodem lodówki przejęta
stygła jego dusza" - po co tu duszę mieszać? jeszcze zanim doszłam do końca, rozważałam, że to może o umieraniu, że ciało w kostnicy i dusza bierze z niego przykład i też się mrozi. nie widzę potrzeby mieszania tu duszy, on raczej w stronę romantyzmu, niż namiętności.