sny są zamieszkiwane przez znajomych nieznajomych
dymy mgły i niejasne wymówki
- zaraz przyjdę
(ten automat się zacina)
jeszcze raz
dymy mgły a później wąskie przejscie ku prześwitom
ten który trzyma świece mówi
ja mówię
- dziadku
od kiedy umarłeś nie jadłam czekolady
nie spałam też najlepiej
zrozum więc sam
nie poznaję i nie wyglądam
jak dziecko
strasznie
wieje po nogach
- gbybyś tak mógł przymknąć te drzwi
proszę się odsunąć
zrobić tlen
(ten automat się zacina)
czwarty raz świeca w moich rękach
ale ja nie mam już nic do powiedzenia
dziadku
chodźmy stąd wszyscy
są obcy
a najbardziej ja
Dobry wiersz, co pokazuje, że Twój ewidentny talent poetycki nijak się ma do komentatorskiej nieporadności.
Pisz Opiekunko.
Aminto - próbowałam ale z określnikiem działa dla mnie lepiej.
Jacku - to w dziadkach było. priorytety. i można się obyć bez brzucha. bez dziadka gorzej.