postanowiłam się wskrzesić
co mnie odsącza z płodowych wód zepsutych
raną otwartą pleśniejącą blizną
strach na to patrzeć mówisz
łamiesz kark na mój żabi skrzek
rodzone dzieci grubej frustracji
a kiedy stawałeś na baczność skręcałam język
nieożywione podniebienie nie wołało o aktywność ani trochę
i tylko przyzwoitość kazała w tym sterczeć
nauka mówienia poszła na marne wraz z twoim wątłym powstaniem
i tylko przyzwoitość kazała w tym sterczeć. i te sąsiadki.
(...) /odsączeniem/ z płodowych wód (...)
(...) - ........................................... x ą = kiszka
strach (...) to patrzeć (..)
łamiesz kark na (...) żabi skrzek
/rodzi/ dzieci grubej frustracji
(...) kiedy stawałeś na baczność skręcałam język
(...) podniebienie nie wołało o aktywność (...)
i tylko przyzwoitość kazała w tym sterczeć
/nauka mówienia poszła na marne wraz z twoim wątłym powstaniem/ .....................owy wers tak rochę od śmigła
nie jest źle..........................ale retusz się należy
W związku z powyższym mam propozycję: przy pisaniu bądźmy czujni, by którejś nie nadużyć. Jeśli do tego dojdzie, należy zastąpić natrętną literkę jakąś inną, rzadziej występującą. Najlepiej iksem, bo stosunkowo nieczęsto pojawia się on w polskich wyrazach. Takie rozwiązanie powinno zadowolić wszystkich: Mithrila - bo jego rady zostaną wysłuchane, autora - bo jego/jej utwór przypadnie do gustu kolejnemu odbiorcy, a nawet iksa - bo się, biedaczek, wreszcie do czegoś przyda.
Czasy Marka Dunata (i tamtej ekipy).......................który zawsze był otwary na sugestie czytelnicze, z jego odejściem też zniknęły....................teraz opiekun bawi się w kabaret - komentując komentarz....................żenujące...
Życzę więcej luzu w dalszych zmaganiach czytelniczych:-)