Nie ma nic, Aleksandrze, co stanęłoby
na przeszkodzie. Polecisz na północ,
przeżywać długie noce, które cieszą się
wzięciem.
Krótkie będą dni i mniejszy wstyd, bo
jeśli poranek przychodzi w południe,
to do wieczora niedaleko. Na górze
nie nazwą kaleką człowieka, który
nie przestaje krzyczeć.
Teraz nie ma przed kim padać na kolana,
ale przyjdzie dzień, w którym ruda Maj
wykręci numer a wtedy polecisz północ.
"nie przestaje krzyczeć"
"nie ma przed kim padać na kolana" - nagromadzenie przeczeń, wydaje mi się, że o jedno co najmniej za dużo.
Wiersz ma piękny klimat, a północ w nim jest magiczna.
Uru, tylko robaki widzisz, czy tekst też gdzieś prześwita?
Północ jako bardziej cywilizowany świat? Tak sobie to rozumiem. Tylko te krótkie dni ciężko znieść, wiem z doświadczenia. Sporo samobójstw tej północy się przytrafia.