mówisz – już nadchodzi, biegnie do ciebie z otwartymi ramionami.
niesie na rękach krwawe żniwo i nie zamierza przerwać mimo deszczu
witamin, leków, spokoju, troski i czułości.
idź odpocznij, zajmę się twoim życiem
– niesie na rękach krwawe żniwo i nie zamierza przerwać mimo deszczu.
kupię ci parasolkę albo oddam swoją. niech już cię krew nie zalewa.
idź odpocznij, zajmę się twoim życiem
– w końcu jestem lekarzem, powinienem cię uleczyć.
kupię ci parasolkę albo oddam swoją. niech już cię krew nie zalewa.
wchłonę to jak tampon, niech nie tworzą się skrzepy
– w końcu jestem lekarzem, powinienem cię uleczyć,
tylko jak mam się zabrać, skoro siebie nie potrafię.
to i tak nie zmieni nic między nami
Krystian T.
Krystian T.
Wiersz
·
19 sierpnia 2010
zapomniałem dodać jęzora na końcu :D