Ciaśniej być nie może a to dopiero początek
czegoś ścisłego - ponownie wraca się do chwili
tych niepowtarzalnych narodzin, bo powtarzalnych,
przetrawionych jak coś, co nie było do przetrwania.
Odrzucając pozór "kiedy" pomylenie pierwszych dźwięków
ma wydłubane oczy kury i szuka straconego wątku.
Przychodzą obcy i mają świat w jednym jaju.
Czy ciasto wyrosło i nazywa się Kaskada?
Za plecami góra Widzenia, trwa obrót wokół własnej podstawy,
tych dobrze osadzonych stóp na wysokości
wzroku paru klientów poniżej drabiny, poniżej komunikacji
z użytkownikiem zabezpieczonym hasłem, powyżej
trwa symulacja głosu i ciasny początek -
mam jej tyle pod skórą, że pęka dojrzewając każdego dnia, jednym
spojrzeniem wyrywa się na świat wszystko co zrodzone w tej chwili,
umiera i nie pamiętam pierwszej myśli,
która towarzyszyła rytuałowi przejścia w "to dopiero początek".
Strona słońca - pożółkłe liście, najbliższa strona jest słabo
nasłoneczniona, światło dzienne - sprawy ciała, ponad nimi
noc w której tonę, a Łaska refleksji przychodzi za późno.
Trudno się wylizać, łatwiej zagłębić język w otwartej, oślizgłej ranie.
Rzeczy natrętne jak kolonizatorzy udowadniają, że nie ma nic poza nimi,
to one mówią, aborygeni milczą - sprawy ludzkie, obchodzą ten proces
wdrażania w zasady gry, tym bardziej że wystrzelony jestem na orbitę,
dryfuję i nie mogę wrócić, ach gdyby nieskończoność mogła mieć cel
nie byłaby nieskończonością. Ciągłe poszukiwanie spraw wielkich powoduje
zaślepienie w sprawach małych, a one wprowadzają cały ten zamęt.
Na własność Nic, którego sekretem niech będzie medytacja. Tutaj odpowiadam
na Twoje pytanie: żadnego wiersza, filozofii, metajęzyka. Ostatnie jabłka tłuką
w "me okno" zanim spadną do oczka. Wyjęte z wody lądują w kompostniku.
Właściwa pozycja wśród czterech ścian i próbuję dać ci odrobinę więcej
od tego z czym pozostaję w regularnej wojnie.
CARTESIUS REDIVIVUS
Rafał Kwiatkowski
Rafał Kwiatkowski
Wiersz
·
3 października 2010
''niepowtarzalnych narodzin, bo powtarzalnych,''
''wzroku paru klientów poniżej drabiny, poniżej komunikacji''
''to one mówią, aborygeni milczą''
Decydujcie beze mnie.
ergo :)
"tych niepowtarzalnych" Wiersz kieruje nas na "tych". Można je spokojnie wyciąć bez straty dla samego tekstu.
"Czy ciasto wyrosło i nazywa się Kaskada?" Troszkę nielogicznie to brzmi. Skoro stawiasz podwójne pytanie, to nie powinieneś bez odpowiedzi na pierwsze (nawet jeśli to najczystsza retoryka) stawiać tez wobec drugiego. To pikuś, ale wywołany brakiem spójnika lub okolicznika.
"słońca - pożółkłe" może dywiz?
"Rzeczy natrętne jak kolonizatorzy" bardzo mi się to podoba. Wiesz jak to się ma do Kartezjusza?
"gdyby nieskończoność mogła mieć cel
nie byłaby nieskończoności" To nie zarzut, ale uważam, że nieskończoność nie jest bezcelowa:)
"kompostniku" kompostowniku
Nie wiem, czy wiersz udźwignął ciężar tytułu. Masz tu dużo banalnych błędów interpunkcyjnych- zupełnie niepotrzebnych. Niemniej bez ich uprzedniego poprawienia nie ma co myśleć o publikacji. Niech wskazówką będą dla Ciebie: podrzędność zdań, przecinek przed "że" i przed "który", Walcz o ten tekst.
PS. gratulować wygranej ;)
Reszta "zarzutów" jest oczywiście nie na miejscu, zważywszy na dojrzałość artystyczną poety - dobrze wie, co tam miało być, a co nie.