Zdzisław i czaszka artymowicza

Artymowicz anDUCH

                                                                                           tato 

 

 

on w zielonym płaszczu po kostki po śnieg porusza się

jak poranione zwierzę ja w swoim czarnym płaszczu po bracie

też wydeptuję swoje ścieżki mówią o moich wierszach a moich złych

wierszy będzie jeszcze więcej (dłonie jak skóra podlegają modzie,

obie ręce wieszam w szafie)

 

a musimy iść środkiem ulicy (rozsypując świąteczne pomarańcze)

myśli pękają jak samochody (ludzie którzy mieli odjechać

biegną w stronę domu)

 

 

Jeszcze jest śnieg

pod powieką na dłoni

na głód

 

Jeszcze jest śnieg bielszy

przy świetle zapałki przy ciemności poematu

na głód

 

Jeszcze jest śnieg

ślady zwierząt ślady krwi

                              hyclowi odgryziono głowę

 

Jeszcze jest śnieg

tu za oknem tu pod stołem

na głód tu gdzie śnimy

 

Jeszcze jest ten

przymarzł do kości przymarzł do kartki

przymarzł do ust

 

świeci także nad nami

a my ponad nim rozkładamy dłonie

 

 

nawet we dwoje

nie uniesiemy tego całego

drewna

 

a gwiazd dziś jak psów

 

wiesz wysyłam pocałunki w miejsca pieprzyków

ale ona pisze o duszeniu i nie wiem co robić

 

a mapy zaginają się w dziurach ulic

 

odkąd odkryłem plamkę twojej krwi na ścianie w pokoju

pakuję małą zieloną torbę i wyjeżdżam codziennie

od początku

 

serce dni jak wyrwane zęby co się wróżką

śnią po nocach

 

 

możesz mnie teraz zdiagnozować najeżdżając myszką

na moją głowę (moje ramiona dawno pożarły szczury)

mój mózg zrobi ci zdjęcia polaroidem

 

nie sprawdzaj jednak kształtu mojej głowy

moja czaszka jest królewska leśniewska żołędzka

czaszka artymowicza

 

i czuję prawie wolność wiesz co to znaczy

mam prawo oddać garderobę do pralni

 

a gadanie o tym, że każdy może sobie

głośnik wyłączyć to zwykłe brednie, bo nie ma gałek na wyłącznikach

 

to nawet wygląda całkiem nieźle

klarownie, we właściwych proporcjach

określone są podstawowe wątpliwości

 

paczki rzucają cień

jedne są dla jednych

a drugie ?

 

 

 

                                                                                     28 lis 2010 

 

 

 

 

 

 

 

 

Artymowicz anDUCH
Artymowicz anDUCH
Wiersz · 28 listopada 2010
anonim
  • ARS TO od tyłu sra
    "to nawet wygląda całkiem nieźle

    klarownie, we właściwych proporcjach

    określone są podstawowe wątpliwości"- to w sumie jak samoocena tekstu;-) metapoetyka kpiąca sobie z siebie,
    lubię ale nie ocenię... chociaż samo się czyta, i od razu, przynajmniej dla mnie sugeruje sposoby prezentacji na żywo, z piosenką jako "międzywiersz". To trochę taki filmik z przeskokami wątków i motywów.

    · Zgłoś · 14 lat
  • Artymowicz anDUCH
    :) podoba mi się Twoje podejście i Twoja interpretacja, "metapoetyka kpiąca sobie z siebie" ;) hah

    · Zgłoś · 14 lat
  • ARS TO od tyłu sra
    ta, a potem powiedzą że ci słodzę za porozumieniem stron i strun;-) i kto uwierzy, że można czytać krytycznie, z sympatią, się lubiąc. ???
    No to mnie się nie podoba że się tobie podoba moje podejście;-P
    ooo!!!;-P
    DIXI!!!
    ;-P

    · Zgłoś · 14 lat
  • Artymowicz anDUCH
    hhahhahha ;P

    przyjmuję ! phhhhhhhhi ;P

    · Zgłoś · 14 lat
  • ARS TO od tyłu sra
    swoją drogą nie wiem czy zauważyłeś ogonek ... chyba że zaburzenie gramatyczne celowe (choć nie wydaje mi się;-)
    "wiesz wysyłam pocałunki w miejsca pieprzyków -

    ale ona piszę o duszeniu i nie wiem co robić -"

    "piszę" czy "pisze"? Pytam po prostu zwyczajnie, aby czytanie na głos, czy też hipotetyczną prezentację na żywo ustawić akcentami na właściwe tory, choć w obu przypadkach się udaje... nawet wiarygodnie
    ale ????;-P

    · Zgłoś · 14 lat
  • Artymowicz anDUCH
    poprawiłem w dwóch wyłapanych przypadkach - Dziękuje za uwagę

    · Zgłoś · 14 lat
  • Justyna D. Barańska
    "wierszy bedzie jeszcze więcej" - smacznego? :>
    "( udzie którzy mieli odjechać" - znowu? no proszę zjeść coś w formie bardziej zbliżonej do żywności, a nie tylko znaki i znaki.

    "pakuję małą zieloną torbę" - o nie! tylko nie zieloną. pamiętam dawno temu wiersz, w którym nadzieja pakowała skarpetki do zielonej walizki. może to tylko w moich skojarzeniach się pojawiło, ale lepiej będzie bez takich.

    ja bym tu właściwie widziała dwa teksty, jeden z ojcem i ze śniegiem, w drugim byłby dialog z kobietą czy może raczej monolog do pleców kobiety (bo w końcu "ona" wydaje się być dość odległa). a śnieg dobrze wprowadzony, przynajmniej nie jako zjawisko pogodowe; dla mnie stanowi tu raczej materiał, z którego kształtujemy siebie samych. no bo czym innym są drogi, jak nie odbiciem naszych doświadczeń?

    · Zgłoś · 14 lat
  • Artymowicz anDUCH
    Justyno - po wczorajszych sugestiach - zmieniałem nawiasy - "l" uciekło mi przy wycinaniu,już poprawione. Znaki są częścią, ważne, że dostrzegasz znaki i treść.

    mała zielona torba - to nawiązanie do mojej ukochanej piosenki -nie zmienię tego.

    śnieg widzisz bardzo dobrze, pomimo śniegu :)

    · Zgłoś · 14 lat
  • Justyna D. Barańska
    a co to za piosenka?

    · Zgłoś · 14 lat
  • Artymowicz anDUCH
Wszystkie komentarze