Pijaństwo czyli REDRUM poszukuję 71 przysięgłych

Artymowicz anDUCH

 

 

 

złamaliśmy

dwie zapałki

pod ziemią

świeci słońce

 

 

bartkowi wczoraj umarł ojciec a dziś pies

wierna psina odprowadzamy się w ciepłe miejsca

(ciepło wyciąga z nas pająki)

 

przepraszamy o tej porze zazwyczaj

przepraszam

 

z rękawem całym w piwie nosimy martwego psa w reklamówce –

 

 czy to miejsce jest wolne

 

 

zostawiając wypalone zapałki

poruszamy się

w tym piekle

 

 

nad barem jest dostatecznie dużo martwych zwierząt

aby zamówić dużą i większą tu (poczuj się 

jak Michael z Łowcy Jeleni)

słuchaj

 

 

(uderz w stół a się odezwą

 

zielone światła

 

wyrastają z doniczek 

 

czego nie zdążyliśmy zauważyć

 

spiesznie biegnąc

 

ktoś stał za karę w kącie bajki

 

listy odklejały się od znaczków

 

rachunki od klientów

 

parasol otworzył się za późno

 

deszcz spadł punktualnie

 

ona opowiedziała tę historię

 

wyklucza położenie się na stole

 

domagając się końca bajki

 

tuż przed wyjściem w noc)

 

 

Mylisz się, Protagorasie

to dawno już nieczynny młyn

zdania są krótkie

potykają się

brzmią głucho

przestały mi sprzyjać

 

 

Mylisz się, Protagorasie pamięć nie jest alkoholem

kapiącym z krzesła to już trzeci bar i "nigdy nie sądziłem, że tyle czasu

zabierze mi życie" 

 

Mylisz się (całując)

(wychodząc do kibla) nie nosisz w reklamówce trupa psa

 

 

miał dużo czasu (opierająć się o stoły bilardowe) to się zbiesił

wywrócił się i obrósł kożuchem

jak mu koparki snu do oka zsypią to się nie obudzi

widelce snu mu w dziąsła wbijać nie pomoże

leży chrapie zbiesił się jak

pierzyna w kwietniu

 

rozchylony przecież nie bartek nawet nie piotrek czy paweł

pijany pomylisz opowieść

 

przestraszony

gdy zapalisz zapałkę

nie wiedziałeś, że twój pokój jest aż taki duży

 

 

 

 

 

 

 

    

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 5 głosów
Artymowicz anDUCH
Artymowicz anDUCH
Wiersz · 4 grudnia 2010
anonim
  • Artymowicz anDUCH
    Dziękuje grubą nicią z worka kota :)

    · Zgłoś · 13 lat temu
  • Justyna D. Barańska
    dobrze z klamrą wyszło, a wyszło nawet na to, że się nie wyszło wcale... poza obszar pokojowy.wszystko zlało się w jeden wytwór wyobraźni, jakby tak farby zostały wrzucone do kociołka i ktoś z uporem je mieszał.


    kurcze, gdzieś czytałam/słyszałam o tym motywie z psem i za cholerę nie mogę sobie przypomnieć gdzie.

    · Zgłoś · 13 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Świetne czytanie, wspaniała treść i forma. Interpretacja na takie wieczory znakomita.:)

    · Zgłoś · 13 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Twoje wersy to dopiero uderzają do głowy. Po kilkakrotnym czytaniu można się naprawdę nieźle skuć;)

    · Zgłoś · 13 lat temu
  • Artymowicz anDUCH
    zapraszam ! będzie się działo (tak jak zawsze się coć dzieje)

    · Zgłoś · 13 lat temu
  • Figa
    jestem za wymyśleniem takiego terminu :))
    będę cię częściej odwiedzać!

    · Zgłoś · 13 lat temu
  • Artymowicz anDUCH
    FIGO jak w popiele wyszukałem Jacka, naszego Opiekuna :"Kurczę, widzisz...w polskiej poezji nie ma takiego terminu twórczość parentetyczna, a niezmiernie by się przydał i będzie go trzeba wymyślić. Twoje parentezy są jak tsunami, przy czym musisz pamiętać, że chaos powstały po fali jest szansą dla geniusza na to, by go okiełznać." - myślę, że co do Formy Liryki - słowa Jacka są mi najbliższe - oczywiście uwielbiam konstrukcje Czycza i awangardy - Przyboś w jeym wierszu ze słów zbudował kościół, wprost w zapisie-Sandauer pięknie to przedstawia w swojej krytyce, to jest architektura słowa do której chętnie zmierzam.

    Arku - nogizm jest mi daleki jak kopnięcie inie będę strzelał kamracie, bo znam dalszy wers z republiki, a uważam, że nie przyjdą...lepsi...(choćby) mieli Być....bardzo na barda :)))))

    · Zgłoś · 13 lat temu
  • ARS TO od tyłu sra
    nogizm;-)
    bo podmiot liryczny mocno stąpa
    zdecydowanie szeptem przytupu
    po fundamentach obojgiem odnóży
    ;-P
    And ;-P
    nie strzelaj do barda

    · Zgłoś · 13 lat temu
  • Figa
    jak ja lubię takie wiersze. można nad nimi siedzieć i godzinami interpretować, a w dodatku nie nudzą.
    jeśli już lecą w komentarzach niepotrzebne, lub głupiutkie pytania, to ja mam jedno:
    czy ta forma liryki ma jakąś nazwę? chętnie się z nią lepiej zapoznam

    · Zgłoś · 13 lat temu
  • Artymowicz anDUCH
    poprzedni komentarz pozwoliłem sobie wysłać jednak mailem - - -

    · Zgłoś · 13 lat temu
Wszystkie komentarze